Można w ten sposób - jak podkreślili - uniknąć setek zgonów na dobę. Włoskie media rozpowszechniły w piątek list wystosowany przez pracowników naukowych, profesorów uniwersyteckich i badaczy, którzy napisali: "Uznajemy za nasz obowiązek wyrażenie najgłębszego zaniepokojenia obecną fazą szerzenia się pandemii". Przedstawili prognozę jednego z naukowców, według której dwukrotny wzrost zgonów obserwowany co tydzień może w krótkim czasie doprowadzić do tego, że codziennie znów, jak wiosną, umierać będzie 400-500 osób. Zdaniem autorów petycji konieczne jest zaostrzenie przepisów i wprowadzenie "zdecydowanych i drastycznych kroków w najbliższych dwóch-trzech dniach". "Niezbędne pogodzenie wymogów gospodarki i obowiązku ochrony miejsc pracy z koniecznością zahamowania zakażeń musi teraz obejmować też naglącą potrzebę stania na straży prawa do zdrowia indywidualnego oraz zbiorowego, zapisanego w konstytucji" - oświadczyli włoscy naukowcy. "W dramatycznej sytuacji musimy zaakceptować te reguły" Również w piątek gubernator najbardziej dotkniętej przez epidemię Lombardii, Attilio Fontana, powiedział we włoskiej telewizji Sky Tg24: - Proszę obywateli o gotowość do szanowania pewnych ograniczeń ich wolności i życia, które nie podobają się nikomu i które nie powinny być wprowadzane. - Ale w dramatycznej sytuacji musimy zaakceptować także reguły, które nie są sprawiedliwe. Proszę o to z całego serca, ze świadomością, że obywatele w sposób nadzwyczajny odpowiedzieli na poprzednią falę zakażeń - dodał szef władz regionalnych w Mediolanie. - Proszę także o to wyrzeczenie - stwierdził. Fontana zaapelował, by możliwie najwięcej czasu spędzać w domu i by unikać kontaktów. Czytaj również: Mamy pełną ekspansję epidemii "Żyjemy w czasach niemożliwej do zniesienia niepewności" Z podobnym wezwaniem wystąpił przewodniczący władz regionu Lacjum Nicola Zingaretti. - Weszliśmy w nową fazę krytyczną, która wymaga od nas powagi i konkretnych działań - oświadczył. Zaznaczył: - Jesteśmy silniejsi, ale uwaga - poziom stresu nie tylko z ekonomicznego, ale też psychologicznego punktu widzenia jest wśród ludności bardzo wysoki. - Żyjemy w czasach niemożliwej do zniesienia niepewności co do przyszłości, strachu i obaw. Mamy nadal odciśnięte na sobie znaki głębokiej traumy z okresu lockdownu - stwierdził polityk, który jest liderem współrządzącej Włochami Partii Demokratycznej. Wyraził opinię, że faza po lockdownie, która przyniosła "rozluźnienie", w wielu przypadkach doprowadziła do "braku odpowiedzialności". - Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzeba kraju zjednoczonego w walce z wrogiem wszystkich. To czas zbiorowej odpowiedzialności, co nie oznacza zrzucania jej na barki obywateli, ale współpracę, by zablokować wszelką drogę szerzenia się zakażeń - powiedział Zingaretti w przemówieniu w Rzymie. Z Rzymu Sylwia Wysocka