Od 17 do 21 lutego ewangeliczne stowarzyszenie "La Porte ouverte chretienne" zorganizowało pięć dni modlitwy i postu. W tym czasie koronawirusem miało zakazić się około 1000 osób - twierdzi Radio France. Zdaniem dziennikarzy śledczych, było to jedno z głównych ognisk wirusa, które przyczyniło się do rozprzestrzeniania się choroby na całe terytorium kraju. Miasto Miluza oraz region Grand Est są obecnie jednym z głównych ognisk COVID-19 we Francji. W zgromadzeniu uczestniczyli m.in. wierni z Korsyki. Po ich powrocie na wyspę 7 marca w korsykańskiej stolicy Ajaccio zarejestrowano 11 przypadków zakażenia, a w kolejnych dniach następne zachorowania. Audycja Radio France została wyemitowana w weekend. Jego autorzy, powołując się anonimowego członka Regionalnej Agencji Zdrowia (ARS Grand Est) podali, że emeryci powracający z Miluzy byli źródłem większości zarażeń na Korsyce. Identyczna sytuacja mogła dotyczyć sytuacji w Gujanie - poinformowało Radio France. Z Miluzy mają - zdaniem dziennikarzy - pochodzić osoby, które zaraziły mieszkańców innych miast we Francji, m.in.: Orleanu, Besancon, Saint-Lo, Belfort, Dijon, Macon, Agen, Briancon i Paryża. Zarzuty wobec prefektury Pastor zgromadzenia Jonathan Peterschmitt oraz lokalny lekarz zarzucają prefekturze brak wystarczająco szybkiej reakcji na informacje o osobach zakażonych. "Nie wprowadzili żadnego systemu nadzoru (...). System wykrywania (zakażeń) nie działał. To niedbalstwo, niekompetencja" - ocenia działania władz dr Patrick Vogt cytowany przez dziennikarzy Radio France. Z Paryża Katarzyna Stańko