Zakonnica przeszła właśnie COVID-19, mówi, że jest osłabiona, choć na szczęście choroba nie miała w jej przypadku ciężkiego przebiegu. W domu opieki, w którym mieszka inne osoby miały znacznie mniej szczęścia, około dziesięcioro z nich przegrało walkę z wirusem, a w sumie 81 miało pozytywny wynik testu. Co ciekawe, siostra André prawie nic z tego nie pamięta. - Powiedziano mi tylko, że jestem zakażona, ale byłam tak osłabiona, że nie nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy - mówi dzisiaj. A rzecznik domu opieki w Toulonie dodaje, że był to dla niej wyjątkowo trudny czas, bo zakonnica była potrójnie uwięziona: na wózku, w pokoju i bez możliwości kontaktu z innymi. W takich okolicznościach, tuż po chorobie, kolejne urodziny stały się okazją nie tylko do świętowania, ale też nabrania sił. Dla siostry przygotowano specjalne menu, w tym ulubiony przez nią omlet po norwesku. Urodzona w Alès na południu Francji zakonnica przeżyła już trzy Republiki i dziewiętnastu prezydentów. Ale jeszcze bardziej ciekawe jest to, że ochrzciła się dopiero w wieku 26 lat, a do Zakonu Sióstr Miłosierdzia wstąpiła 15 lat później.