Jak się przypuszcza, wszystkie przypadki na tym obszarze pochodzą od jednej osoby, która w lutym przyjechała z Afryki. Władze wezwały wszystkie osoby powyżej 11. roku życia, które mieszkają lub pracują w londyńskich dzielnicach Lambeth i Wandsworth, aby oprócz samodzielnego wykonywania szybkich testów antygenowych, zgłosiły się w celu wykonania testów typu PCR, niezależnie od tego, czy wykazują objawy zakażenia, czy nie. Łączna populacja obu dzielnic to ponad 650 tys. mieszkańców, przez co brytyjskie ministerstwo zdrowia określiło te testy jako największą dotąd akcję tego typu. 44 przypadki południowoafrykańskiego wariantu, 30 kolejnych podejrzeń Jak podano we wtorek, dotychczas stwierdzono tam 44 przypadki południowoafrykańskiego wariantu i 30 kolejnych podejrzeń. Spośród tych przypadków, 23 wykryto w jednym z domów opieki - 10 u pensjonariuszy i 13 u personelu. Stacja BBC podała, powołując się na dokumenty służby zdrowia, do których miała dostęp, że najprawdopodobniej całe ognisko w tych dwóch dzielnicach wywodzi się od jednej osoby. Miała ona przyjechać w lutym do Wielkiej Brytanii z jednego z krajów afrykańskich, który wówczas nie był objęty zakazem podróży, a obecnie jest, a następnie odbyła zgodnie z wymogiem kwarantannę. Jednak - jak się podejrzewa - wirus został najpierw przeniesiony na członków jej gospodarstwa domowego, a następnie do wspomnianego domu opieki. Nieoczekiwany wzrost w poniedziałek Tymczasem jak podano we wtorek, w ciągu minionej doby w Wielkiej Brytanii stwierdzono 2472 nowe przypadki koronawirusa - o ok. 1100 mniej niż w bilansie z poniedziałku, gdy nastąpił nieoczekiwany wzrost w stosunku do poprzednich dni, a także zarejestrowano 23 zgony z powodu COVID-19, co jest znacząco niższą liczbą niż średnia dobowa z ostatnich siedmiu dni. Od początku epidemii wykryto prawie 4,38 mln infekcji, które spowodowały śmierć 127 123 osób. Do poniedziałku włącznie pierwszą dawkę szczepionki otrzymało 32,25 mln osób, zaś drugą - 7,86 mln.