Poinformowała, że jak dotychczas policja nałożyła prawie 45 tys. kar grzywny za łamanie obowiązujących przepisów. Patel na konferencji prasowej na Downing Street oceniła, że większość społeczeństwa to robi, ale "mniejszość ludzi naraża zdrowie narodu, nie przestrzegając zasad". - Moje dzisiejsze przesłanie dla każdego, kto odmawia właściwego postępowania, jest proste: jeśli nie odegrasz swojej roli, nasi ofiarni policjanci, którzy codziennie ryzykują własnym życiem, aby zapewnić nam bezpieczeństwo, będą egzekwować przepisy - powiedziała. Towarzyszący jej na konferencji przewodniczący Krajowej Rady Szefów Policji (NPCC) Martin Hewitt powiedział, że nie zamierza przepraszać za to, że policja wydaje mandaty, i ostrzegł ludzi łamiących zasady - np. organizatorów imprez lub nie zasłaniających twarzy w środkach transportu publicznego - że mogą się spodziewać kary. Zobacz też: Czesi zaskoczeni słowami Niedzielskiego. Dementują Imprezowali mimo obostrzeń Przywołał on kilka drastycznych przypadków naruszeń przepisów w ostatnich dniach, np. imprezę na łodzi w hrabstwie Hertfordshire, na której był bar i stanowisko DJ-skie, a ponad 40 osób zapłaciło po 30 funtów za bilet, minibus pełen ludzi z różnych gospodarstw domowych, którzy przejechali się z Cheltenham do Walii na spacer czy grzywnę w wysokości 10 tys. funtów dla organizatora imprezy w Surrey, który próbował twierdzić, że była to impreza biznesowa. W zeszłym tygodniu NPCC wydała wytyczne dla funkcjonariuszy, w których zaleca, aby wydawali oni więcej mandatów i robili to szybciej. Zamiast nowych restrykcji - ostrzejsze egzekwowanie obecnych W Wielkiej Brytanii od kilku dni trwa debata na temat ewentualnego dalszego zaostrzenia restrykcji w związku ze stale rosnącą liczbą zakażeń. Jak na razie rząd stoi za stanowisku, że zamiast nakładać kolejne restrykcje, ważniejsze jest, by przestrzegać istniejących i bardziej rygorystycznie to egzekwować, ale nie wyklucza dalszego zaostrzenia, jeśli ludzie nie będą się stosować. W związku z tym pięć głównych brytyjskich sieci supermarketów - Tesco, Sainsbury's, Morrisons, Asda i Waitrose - zapowiedziało we wtorek, że nie będzie wpuszczać klientów bez maseczek na twarzy. Obowiązek zasłaniania twarzy w sklepach został wprowadzony w Wielkiej Brytanii już latem, ale sieci supermarketów były krytykowane za to, że nie robią wystarczająco dużo, aby go egzekwować. Egzekwowanie restrykcji jest kompetencją policji, ta jednak mówi, że nie ma wystarczającej liczby funkcjonariuszy, by pilnować, czy ludzie w sklepach mają zasłonięte twarze. Jednak sklepy, jako że są terenem prywatnym, mogą nie wpuszczać osób bez maseczki. W Anglii za łamanie obowiązku zakrywania twarzy w sklepach czy transporcie publicznym grozi kara w wysokości 200 funtów, w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej - 60 funtów.