Bilans obejmuje wszystkie nowo zarejestrowane zgony w ciągu 24 godzin między godz. 17 w czwartek a godz. 17 w piątek, w przypadku, których testy potwierdziły obecność koronawirusa. 128 nowych zgonów to sporo mniej niż w bilansie podanym w piątek, gdy informowano o 173 zmarłych. To zarazem najniższa od 23 marca liczba niedotycząca dni weekendowych, gdy bilanse są niższe z powodu opóźnień w potwierdzaniu koronawirusa jako przyczyny zgonu. Pod względem liczby zgonów na COVID-19 Wielka Brytania zajmuje trzecie miejsce na świecie - za Stanami Zjednoczonymi i Brazylią. Ale bilanse podawane przez brytyjskie ministerstwo zdrowia obejmują jedynie te zgony, w których obecność koronawirusa została potwierdzona testami. Podawane raz na tydzień dane urzędu statystycznego ONS uwzględniają wszystkie przypadki śmierci, w których COVID-19 został wpisany do aktu zgonu jako główna lub kluczowa przyczyna, nawet jeśli nie zostały przeprowadzone testy. Według przekazanych we wtorek danych, do 5 czerwca włącznie takich przypadków było ponad 52,5 tys. Ile zakażeń? Ministerstwo zdrowia podało również, że w ciągu ostatniej doby wykryto 1295 nowych zakażeń koronawirusem, czyli nieznacznie mniej niż poprzedniego dnia. W ciągu ostatnich dwóch tygodni dobowa liczba nowych przypadków tylko raz, i to minimalnie, przekroczyła 1500. Łącznie od początku epidemii w Wielkiej Brytanii potwierdzono już 303 110 przypadków koronawirusa, co jest piątą najwyższą liczbą na świecie - po Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Rosji i Indiach. W ciągu ostatniej doby wykonano ponad 230,5 tys. testów na obecność SARS-CoV-2, co jest jedną z najwyższych liczb do tej pory, a od początku epidemii już ponad 7,7 mln. Bilans nowych testów i zakażeń obejmuje 24 godziny między godz. 9 rano w piątek a godz. 9 rano w sobotę. W piątek poinformowano, że poziom zagrożenia koronawirusem w Wielkiej Brytanii został zmniejszony z czwartego na trzeci w pięciostopniowej skali. Poziom trzeci oznacza, że wirus znajduje się "w ogólnej cyrkulacji" i może nastąpić "stopniowe złagodzenie ograniczeń". Z Londynu Bartłomiej Niedziński