Wielka Brytania prowadzi program ochrony osób szczególnie narażonych w czasie epidemii SARS-CoV-2. Objęci nim zostali między innymi biorcy przeszczepów, osoby z niektórymi rodzajami raka (m.in. zażywający immunosupresanty, przechodzący chemioterapię, czy naświetlania), ciężkimi chorobami pulmonologicznymi, osoby przechodzące terapie immunosupresyjne, kobiety w ciąży z chorobami serca, czy osoby z rzadkimi schorzeniami, zwiększającymi ryzyko zakażenia - czytamy na stronie internetowej brytyjskiego rządu. Pacjentów tych, aby nie narażali się na kontakt z wirusem, nakłaniano do pozostania w domu. Otrzymywali rządowe wsparcie. W jego ramach mogli przyjmować na przykład dostawy żywności, na których wielu szczególnie narażonych w dużym stopniu polegało. "Mistyfikacja" W piątek 22 maja wiele osób, dotychczas znajdujących się na liście ochronnej, otrzymało wiadomość, że ich nazwisko zostało z niej wykreślone. SMS z informacją o utracie rządowego wsparcia część adresatów uznało za mistyfikację. Władze potwierdziły jednak jego prawdziwość. Pomocy od National Shielding Service nie dostaną na przykład osoby po przeszczepie wątroby, czy chorzy na raka i astmę, którym w przypadku zakażenia grozi ciężka postać COVID-19. To posunięcie władz wywołało spory negatywny oddźwięk - poinformował "The Guardian". "Nikt, komu rząd powiedział, że powinien się szczególnie chronić, nie powinien dowiedzieć się o tym, że tak już nie jest przez SMS. Fakt, że te wiadomości rozesłano zanim lekarze ogólni i konsultanci się o nich dowiedzieli, wywołał ogromne zamieszanie i obawy wśród osób narażonych, które pilnie przestrzegają wytycznych dotyczących ochrony" - skomentowała Kizzy Gardiner, zastępująca laburzystowską posłankę Stellę Creasy, której wypowiedź cytuje "The Guardian". Posłowie składają skargi Posłowie i członkowie British Liver Trust złożyli skargi do Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej. Jak wyjaśnia "The Guardian", urzędnicy resortu także początkowo byli przekonani, że kontrowersyjny SMS to oszustwo. Później jednak potwierdzili te informacje. Rząd powiadomił British Liver Trust, że poszczególni lekarze, polegając na własnej ocenie klinicznej przypadków, mogą usuwać pacjentów z listy ochronnej. Ministerstwo zapewniało, że nikt nie powinien otrzymać takiej wiadomości bez wcześniejszego kontaktu ze strony konsultantów. Część osób dostała jednak SMS o wykreśleniu jako pierwszą informację w tej sprawie. "To aktualizacja ze strony National Shielding Service. Jak rozumiemy, twój lekarz pierwszego kontaktu, lub szpitalny klinicysta, zadecydował, że nie musisz dłużej przestrzegać zaleceń rządu w sprawie ochrony. Jeżeli otrzymujesz dostawy żywności za pośrednictwem National Shielding Service, zostaną one wstrzymane. Nie wpłynie to na twoje uprawnienia do otrzymywania pierwszeństwa dostawy w supermarketach ani na inne uprawnienia, które już masz" - brzmiała budząca kontrowersje wiadomość. 10 kwietnia NHS zwróciło się do brytyjskich lekarzy z prośbą o sprawdzenie dokumentacji osób chronionych, znajdujących się na listach uprawniających do otrzymywania pomocy. Jak poinformował rzecznik rządu, którego wypowiedź cytuje "The Guardian", eksperci ocenili, że część pacjentów nie musi dłużej podlegać ochronie. "W takim przypadku osoba zostanie poinformowana, że nie ma jej na liście" - stwierdził.