Jak donosi "Daily Mail", samolot brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych (RAF), który poleciał do Turcji po zamówione środki ochrony osobistej, musiał czekać na tamtejszym lotnisku przez kilka dni. Okazało się, że składając zamówienie, rząd nie sprawdził, czy dostawca ma odpowiednie pozwolenia na wywóz. Spowodowało to przepychanki dyplomatyczne na linii Ankara-Londyn. Zamówienie miało trafić do Wielkiej Brytanii 19 kwietnia. Ostatecznie samolot wylądował na Wyspach 22 kwietnia, mając na pokładzie zaledwie jedną dziesiątą zamówienia. Taka ilość środków ochronnych mogła zaspokoić zapotrzebowanie brytyjskiej służby zdrowia (NHS) zaledwie na kilka godzin. Zamówienie nie spełnia norm bezpieczeństwa Brytyjskie ministerstwo zdrowia potwierdziło w środę (6 maja) wieczorem, że 400 tys. fartuchów ochronnych zakupionych w Turcji przechowywano w pobliżu lotniska Heathrow. Ostatecznie sprzęt nie trafił do pracowników służby zdrowia. Inspektorzy BHP uznali, że zamówienie nie spełnia obowiązujących w Wielkiej Brytanii norm bezpieczeństwa. Wysoko postawione w NHS źródła, na które powołuje się "Daily mail", twierdzą, że problem jest z rodzajem użytego materiału i długością rękawów stroju ochronnego. Według informacji "Guardiana", zamówienie prawdopodobnie ma zostać zwrócone. Jak informuje "Guardian", resort odradzał rządowi informowanie opinii publicznej o przesyłce z Turcji właśnie na wypadek, gdyby były z nią jakieś problemy. Po tym, jak związki zawodowe pracowników służby zdrowia zagroziły, że bez sprzętu ochronnego nie będą pracować, rząd zdecydował, że zignoruje ostrzeżenia. "Pracujemy dzień i noc" "To globalna pandemia, w czasie której wiele krajów zamawia środki ochrony osobistej, co prowadzi do niedoborów na całym świecie" - skomentował rzecznik brytyjskiego resortu zdrowia. "Pracujemy dzień i noc, aby pozyskać środki ochrony osobistej w kraju i za granicą. Połączyliśmy siły NHS, przemysłu i sił zbrojnych, aby stworzyć kompleksową sieć dystrybucji kluczowych zasobów" - dodał, podkreślając przy tym, że wszystkie zakupione środki są sprawdzane pod kątem bezpieczeństwa. W ostatnich dniach badanie Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego ujawniło, że blisko połowa lekarzy na Wyspach zmuszona była samodzielnie pozyskiwać środki ochrony osobistej lub polegać na darowiznach. Łańcuch zaopatrzenia NHS nie był w stanie zaspokoić potrzeb pracowników służby zdrowia w tym zakresie.