Oskarżenia płyną także ze strony demokratów. Dotyczą głównie decyzji władz stanowych o wysyłaniu ze szpitali tysięcy pacjentów leczonych tam na COVID-19 z powrotem do domów opieki. Cuomo argumentuje, że było to zgodne z wytycznymi federalnymi w oparciu o teorię, że seniorzy prawdopodobnie już nie zakażają, a przeładowane szpitale potrzebują wolnych łóżek. Dociekania koncentrują się też na sprecyzowaniu, ile osób zmarło w domach seniora, a ile w szpitalach. - Covid nie przeniósł się do domów opieki od osób wracających ze szpitali - przekonywał w poniedziałek gubernator, dodając, że trafił tam za pośrednictwem personelu i gości, którzy byli bezobjawowi i zarażali. Cuomo przyznał natomiast, że nie przekazywano szybciej informacji osobom pogrążonym w żałobie. - Doprowadziło to do dezinformacji i teorii spiskowych, a teraz ludzie myślą: czy moja ukochana osoba musiała umrzeć? (...) Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że wszystko zostało zrobione przez najlepsze umysły w najlepszych intencjach - zapewniał demokratyczny gubernator. Raport o zaniżaniu liczby zgonów Pod koniec stycznia prokurator generalny stanu Nowy Jork Letitia James opublikowała raport wykazujący, że tamtejsze ministerstwo zdrowia zaniżało liczbę zgonów, spowodowanych przez COVID-19 wśród mieszkańców domów opieki o około 50 proc. Zgodnie z szacunkami łącznie zmarło ok. 15 tys. seniorów. Władze stanowe przekonywały wcześniej, że pozostali zmarli rezydenci domów seniora zostali uwzględnieni w statystykach dotyczących zgonów w szpitalach. Cuomo wielokrotnie traktował pytania dotyczące danych o zgonach w domach opieki jako "atak polityczny". Zgodnie z oczekiwaniami w przyszłym roku może się on ubiegać o reelekcję na czwartą kadencję jako gubernator. - Każdy zrobił wszystko, co w jego mocy. Stanowe ministerstwo zdrowia postępowało zgodnie z wytycznymi federalnymi. Jeśli uważasz, że zaszła pomyłka, rozmawiaj z rządem federalnym - mówił Cuomo 29 stycznia. - Nie chodzi o wskazywanie palcami czy obwinianie (...) czy ktoś umarł w szpitalu, czy w domu opieki. Ludzie umierali - przyznawał w poniedziałek gubernator. Prawie 65 tysięcy nowych zakażeń Tymczasem Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore poinformował w poniedziałek w nocy, że w ciągu ostatniej doby zarejestrowano w USA 1088 ofiar śmiertelnych COVID-19. Obecność koronawirusa potwierdzono u 64 938 kolejnych osób. Uczelnia z Baltimore podała, że od wybuchu epidemii w Ameryce odnotowano łącznie 27 mln 692 652 przypadki zakażenia wirusem. Liczba ofiar śmiertelnych sięga 486 314.