Amerykańskie szpitale przygotowują się do gwałtownego wzrostu liczby pacjentów zakażonych koronawirusem. Jednocześnie ich zapasy środków ochrony osobistej i sprzętu medycznego, w tym przede wszystkim respiratorów, maleją - informuje CNN. Jak przypomina Daily Mail, Stany Zjednoczone właśnie przegoniły Chiny pod względem liczby potwierdzonych przypadków koronawirusa. W amerykańskiej służbie zdrowia istnieje rozwiązanie prawne o nazwie DNR (skrót od "do not resuscitate" - nie reanimować). To deklaracja pacjenta, który nie godzi się na to, by w przypadku zatrzymania u niego krążenia podejmowano u niego resuscytację krążeniowo-oddechową, czyli w praktyce jego życzeniem jest, by pozwolono na jego naturalną śmierć. Taką decyzję podejmuje pacjent, lub w przypadku, gdy chory nie jest w stanie samodzielnie przeprowadzić rozmowy z lekarzem, wyboru może dokonać rodzina. Ekspertka Białego Domu do spraw zdrowia publicznego dr Deborah Birx stweirdziła w trakcie briefingu prasowego w czwartek, że nie ma potrzeby, by w całym kraju wprowadzono ogólny nakaz DNR dla pacjentów z koronawirusem. "W tej chwili w Stanach Zjednoczonych nie ma sytuacji, która uzasadniałaby taką dyskusję" - stwierdziła. Tak wygląda oficjalne stanowisko amerykańskiej administracji, jednak na poziomie szpitali, które są na pierwszej linii walki z epidemią, nie ma już takiej stanowczości. Pracownicy służby zdrowia się boją Wiele osób obawia się, że wykonywanie przy resuscytacji krążeniowo-oddechowej sztucznego oddychania u pacjentów chorych na COVID-19 naraża pracowników służby zdrowia. "To jedna z największych obaw: jak duże jest prawdopodobieństwo, że pacjent przeżyje i jakie jest ryzyko dla pracowników służby zdrowia w związku z resuscytacją. Krążyły pogłoski, że istnieją ogólne polecenia nie podejmowania reanimacji. Szpitale, z którymi rozmawialiśmy, stwierdziły, że niekoniecznie tak to wygląda, jednak rozmawiają na ten temat z rodzinami pacjentów już na wczesnym etapie" - stwierdził w czwartek dr Sanjay Gupta, główny korespondent medyczny CNN. Stacja CNN zadała pytanie na temat zmian w polityce reanimacji kilku dużym placówkom medycznym. System Zdrowotny Geisinger, który obejmuje sieć 13 szpitali w New Jersey i Pensylwanii potwierdził CNN, że rozmowy na temat zmiany polityki resuscytacji w jego placówkach trwają. Jednocześnie przedstawiciele sieci podkreślili, że nie planują odrzucać życzeń pacjentów i ich rodzin. Jak raportował The Washington Post, dyskusje w podobnym tonie toczą się między innymi w dużym szpitalu w Illinois, czy w Szpitalu Uniwersyteckim Jerzego Waszyngtona w Waszyngtonie. AZJ