Po ponad 100 osób zmarło również w Luizjanie (186), Kalifornii (146) oraz Georgii (102). W USA do wtorku łącznie odnotowano ponad 3,4 tys. zgonów z powodu koronawirusa. To więcej niż wykazały oficjalne statystyki w Chinach - 3305. Liczba ofiar śmiertelnych plasuje Stany Zjednoczone na czwartym miejscu po Włoszech, Hiszpanii i Francji. Amerykańskie władze mówią, że różne scenariusze zakładają od 100 tys. do 200 tys. ofiar śmiertelnych w USA. Szczyt epidemii w Stanach Zjednoczonych ma przypaść w okolicach Świąt Wielkanocnych. Amerykańska gospodarka jest sparaliżowana W USA masowo przeprowadzane są testy. Wykryto ponad 175 tys. przypadków koronawirusa. Według amerykańskiego Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) nawet 25 proc. chorych z COVID-19 nie wykazuje żadnych symptomów. Z tego powodu ponad dwóm trzecim Amerykanów nakazano pozostanie w domach. Miejsce zamieszkania można opuścić jedynie w wyjątkowych przypadkach, m.in. by pójść do pracy czy na zakupy oraz uprawiać sport. Gospodarka amerykańska jest sparaliżowana - zamknięte są sklepy, bary i restauracje, firmy upadają, a miliony ludzi tracą pracę. Na ratunek gospodarce Kongres przyjął, a prezydent Donald Trump podpisał rekordowy pakiet stymulacyjny o wartości ok. 2,2 bln USD (ok. 10 proc. PKB USA). Politycy negocjują już kolejny pakiet; część z nich uznaje, że dotychczasowe dofinansowanie gospodarki może okazać się niewystarczające. Trump wyraził w czwartek poparcie dla nowego pakietu - jego zdaniem powinien on również być warty ok. 2 bln USD i dotyczyć wyłącznie rynku pracy oraz infrastruktury. W walce o życie Amerykanów kluczowe jest wyposażenie szpitali. Wiele z nich jest przeciążonych, brakuje w nich środków ochronnych. Niektóre pielęgniarki noszą te same maseczki ochronne przez kilka dni. Władze stanowe i lokalne często ostrzegają, że niedługo nie będzie dla pacjentów respiratorów i łóżek, a także krytykują Trumpa za niewystarczającą pomoc federalną. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski