Tym samym w USA koronawirusa wykryto już w ponad 7,6 mln przypadków. Według danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore ponad 20 proc. ofiar śmiertelnych pandemii na świecie to Amerykanie (ponad 213 tys. osób). Sytuacja epidemiczna pogarsza się na północy kraju, gdzie po mocnym uderzeniu COVID-19 na wiosnę latem nastąpiła poprawa. "Nowe ogniska powstają w Connecticut, Maryland, Pensylwanii oraz Rhode Island. W Nowym Jorku liczba wykrywanych dziennie przypadków przekracza po raz pierwszy od czerwca 500, a rosnący odsetek pozytywnych testów niepokoi ekspertów. Na niektórych osiedlach oraz przedmieściach na północy wprowadzono surowe restrykcje" - pisze dziennik "New York Times". Od kilku tygodni szczególnie niepokojące statystyki napływają z Wisconsin. W czwartek w tym zamieszkanym przez ponad 5 mln osób stanie wykryto ponad 3 tys. nowych przypadków koronawirusa. Gubernator Tony Evers wezwał mieszkańców do "powrotu do podstaw". "Proszę zostańcie w domach, ograniczcie spotkania i podróże, noście maseczkę zawsze, gdy wychodzicie" - apelował na Twitterze. Amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) ostrzega, że w ciągu miesiąca dojdzie do znacznego wzrostu liczby hospitalizacji z powodu COVID-19. Gubernator New Jersey Phil Murphy ogłosił w czwartek, że w szpitalach w jego stanie z powodu koronawirusa przebywają obecnie 652 osoby. To najwięcej od początku sierpnia. Część Amerykanów nadzieję na opanowanie epidemii wiąże ze szczepionką, nad którą w USA trwają już badania kliniczne. Jeśli zakończą się one pozytywnie, już na początku przyszłego roku możliwe będzie zaszczepienie co najmniej kilku milionów Amerykanów. Główny epidemiolog USA Anthony Fauci ostrzega jednak, że wcale nie jest pewne, iż szczepionka będzie dostępna dla większości obywateli Stanów Zjednoczonych do lata przyszłego roku. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców