To trzecia doba z rzędu w USA z ponad tysiącem zgonów z powodu koronawirusa. Wcześniejsze 24-godzinne bilanse informowały o 1561, 1536, 759 i 820 ofiarach śmiertelnych. Na Stany Zjednoczone przypada ponad jedna czwarta zgonów na Covid-19 na świecie. Z tej liczby (94 661) blisko jedną trzecią odnotowano w stanie Nowy Jork (28 743), a ponad jedną dziesiątą w sąsiadującym z nim New Jersey (10 846). W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono do czwartku ponad 13 mln testów na koronawirusa. Ok. 1 mln 576 tys. z nich dało wynik pozytywny. W ciągu minionych 24 godzin liczba wykrytych w USA zakażeń zwiększyła się o ok. 25 tys. Najnowsze dobowe dane obejmują 24 godziny od godz. 2:30 czasu polskiego w nocy z środy na czwartek. Odmrażanie gospodarki Proces odmrażania gospodarki w niektórych stanach USA rozpoczął się już pod koniec kwietnia; teraz obejmuje już niemal cały kraj. Od kwietnia nie odnotowano jednak wzrostu w wykrywanej dobowej ogólnokrajowej liczbie przypadków koronawirusa. Mimo rosnącej liczy testów utrzymuje się ona na poziomie 20-30 tys. dziennie. Prezydent Donald Trump zapewnił, że w USA nie będzie powrotu do surowych ograniczeń w przypadku drugiej fali koronawirusa. "Będziemy gasić ogień, ale nie zamkniemy kraju" - powiedział w czwartek podczas wizyty w zakładach Forda w stanie Michigan. Wracając z tego stanu do Waszyngtonu prezydent ogłosił, że przez trzy dni, by "uczcić pamięć Amerykanów, których straciliśmy z powodu koronawirusa" flagi na wszystkich budynkach federalnych opuszczone zostaną do połowy masztu. Do tego kroku po przekroczeniu 100 tys. zgonów wzywali go w liście Demokraci. Próg 100 tys. ofiar śmiertelnych - w poniedziałek Przy zachowaniu obecnego tempa przyrostu zgonów prognozuje się, że próg 100 tys. ofiar śmiertelnych epidemii zostanie w USA przekroczony w poniedziałek. W ten dzień w Stanach Zjednoczonych obchodzone jest narodowe święto Memorial Day, upamiętniające obywateli USA, którzy zginęli w trakcie służby wojskowej. Według badań ekspertów z Uniwersytetu Columbia z Nowego Jorku Stany Zjednoczone mogłyby uniknąć nawet 36 tys. ofiar śmiertelnych, gdyby tydzień wcześniej wprowadzono ograniczenia dotyczące zachowania odpowiedniego dystansu między ludźmi. Mieszkańcy USA nie stosują się już tak rygorystycznie do zaleceń jak na początku epidemii. W połowie kwietnia aż 78 proc. Amerykanów deklarowało, że unikało miejsc publicznych w ciągu ostatnich siedmiu dni - wynika z badań ośrodka Gallup. W drugiej połowie maja ten odsetek spadł do 65 proc. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski