Według Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore od wybuchu pandemii zdiagnozowano w USA 7 909 035 przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło łącznie 216 639 osób. "Nie każdy zakażony będzie miał tyle szczęścia, co Trump" W środę dyrektor Krajowego Instytutu ds. Alergii i Chorób Zakaźnych dr Anthony Fauci powiedział w dzienniku wieczornym telewizji CBC, że prezydent Donald Trump nie rozprzestrzenia już koronawirusa. "Jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni" ze stanu zdrowia pana Trumpa" - mówił Fauci. Ostrzegał jednak, że nie każdy, kto zaraża się wirusem, będzie miał tyle szczęścia. Według amerykańskiego eksperta prezydent może w czwartek uczestniczyć w publicznym zgromadzeniu przedwyborczym w Miami na Florydzie bez narażania innych na ryzyko zakażenia się COVID-19. Ostrzegał jednak przed zgromadzeniami z udziałem dużej liczby ludzi. "Kiedy ludzie są blisko siebie i prawie nikt nie nosi maseczki, jest to ryzykowna sytuacja" - ocenił Fauci. Co ze szczepionką? Dr Anthony Fauci powiedział również w wywiadzie dla CBS, że jest mało prawdopodobne, aby Stany Zjednoczone dysponowały do końca roku 100 mln dawek szczepionki na COVID-19 uznanej przez amerykańskie organy regulacyjne za "bezpieczną i skuteczną". Przewidywał, że może to nastąpić raczej w ciągu pierwszego kwartału przyszłego roku. "Powiedzmy do kwietnia 2021 roku, jeśli wszystkie szczepionki pozostające w fazie badań klinicznych okażą się skuteczne" - sprecyzował Fauci. Sytuacja w stanie Nowy Jork Tymczasem gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo zagroził samorządom i szkołom, które znajdują się w rejonach z największą liczbą nowych zakażeń, utratą funduszy ze środków publicznych za nieprzestrzeganie przepisów związanych z COVID-19. Cuomo podkreślił, że odsetek zakażeń jest w tych rejonach prawie sześciokrotnie większy niż średnia w stanie. "Nie lubię tego robić. (...) Nie wiem jednak, jak inaczej skłonić ich do egzekwowania przepisów, których sami potrzebują. Miejmy nadzieję, że to ich zmotywuje, ponieważ nic innego ich dotąd nie motywowało" - argumentował gubernator. Jak dodał, władze lokalne nie chcą egzekwować prawa, ponieważ jest to politycznie wrażliwe. "Społeczność, o której dzisiaj mówimy, to społeczność o dużych wpływach politycznych" - wyjaśnił. Zakażenia wśród ortodoksyjnych Żydów Lokalne media podkreślają, że w stanie Nowy Jork na obszarach, gdzie notuje się wiele zakażeń koronawirusem, mieszka zwłaszcza wielu ortodoksyjnych Żydów. Według gubernatora - jeśli w całym stanie wskaźnik testów na obecność COVID-19 z pozytywnym wynikiem wynosił w ciągu ostatniej doby 1,2 proc., to w najbardziej dotkniętej wirusem tzw. "czerwonej strefie" sięgał 6,2 proc. Departament Zdrowia wyśle pisma ostrzegające samorządy lokalne w najbardziej zakażonych rejonach, że jeśli nie będą egzekwować ograniczeń dotyczących zakazu dużych zgromadzeń i zamykania szkół stracą fundusze stanowe. Grozi to m.in. miastom Nowy Jork i Rampo, a także hrabstwom Orange oraz Rockland. Pismo z podobnym ostrzeżeniem mają otrzymać też szkoły publiczne i prywatne w "czerwonych strefach". "Wiemy, że publiczne i prywatne szkoły w czerwonych strefach mają być zamknięte. Wiemy, że doszło do naruszeń tam, gdzie są jesziwy (wyższe szkoły talmudyczne). Wiemy, że do naruszeń dochodziło w miejscach, w których odbywały się zgromadzenia religijne. Problem występuje zwłaszcza na Brooklynie oraz w hrabstwach Orange i Rockland. (...) To jest ostatnie ostrzeżenie" - zapowiedział Cuomo. W "czerwonych strefach" mieszka tylko 2,8 proc. populacji stanu. Odsetek testów z pozytywnym wynikiem sięgał tam jednak w ciągu ostatniej doby 15,6 proc. zgłoszonych w całym stanie. Brooklyn, Queens, Rockland, Orange i Broome Spośród 146 nowych pacjentów przyjętych do szpitali 68 (47 proc.) pochodziło z hrabstw Brooklyn, Queens, Rockland, Orange i Broome. Średnia tygodniowa w całym stanie Nowy Jork wynosi 123. Zarejestrowano 7 zgonów z powodu COVID-19, w tym 6 w mieście Nowy Jorku.