Około 500 bezdomnych z Las Vegas było zmuszonych opuścić katolickie schronisko po wykryciu w nim przypadku koronawirusa. W pozostałych ośrodkach w mieście nie było miejsc, więc władze Las Vegas zdecydowały się zorganizować prowizoryczny przytułek pod gołym niebem, na parkingu pod stadionem. Początkowo dla bezdomnych przygotowano maty do spania, jednak po pierwszej nocy, z soboty na niedzielę, zrezygnowano z nich. "Stwierdziliśmy, że bardzo trudno jest je dezynfekować i czyścić" - powiedział CNN David Riggleman, dyrektor ds. komunikacji władz Las Vegas. "Poprosiliśmy o maty do spania, które można łatwo zdezynfekować, ale ich już nie było" - tłumaczył. W niedzielę do prowizorycznego schroniska zgłosiło się już 117 osób. Po usunięciu mat na betonie wymalowano białe linie, mające oddzielać miejsca do spania dla bezdomnych o około dwa metry - dystans, który według zaleceń trzeba zachować, by zminimalizować szanse zakażenia się koronawirusem. Zdjęcia leżących na betonie wśród linii bezdomnych szybko obiegły amerykańskie media społecznościowe. Na Twitterze wiele osób krytykuje władze Las Vegas i zastanawia się dlaczego w jednym z najbogatszych miast USA bezdomni muszą spać na betonie, gdy pobliskie hotele są puste. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski