Jak tłumaczy Karin Tegmark Wisell ze Szwedzkiej Agencji Zdrowia Publicznego, chodzi o "komercyjny zestaw z oznaczeniem CE pochodzący z Chin, który dawał fałszywie pozytywne wyniki testów". Teraz agencja ma skontaktować się - najpóźniej do czwartku - z każdym, komu wyszedł fałszywie pozytywny wynik testu. To nie pierwszy przypadek, kiedy zdarza się podobna sytuacja. Choć bywało też odwrotnie i na zdecydowanie większą skalę. Już w marcu w Hiszpanii okazało się, że testy kupione w Chinach, w sumie ponad 600 tysięcy, dawały wynik negatywny, choć w rzeczywistości było inaczej. Powodem była ich niska czułość.