- System ochrony zdrowia nie podoła liczbie powyżej 30 tys. zakażeń dziennie. Będę rekomendował powrót do większych ograniczeń, jeśli przekroczymy 10 tys. zakażeń - stwierdził szef resortu zdrowia. Niedzielski ocenił, że rząd przy odmrażaniu gospodarki "ma duszę na ramieniu". - Jesteśmy jednak w lepszej sytuacji niż w ubiegłym roku, bo mamy chociażby szpitale tymczasowe. Gdyby udało się je stworzyć wcześniej, to uniknęlibyśmy pewnie wielu problematycznych sytuacji - powiedział. Minister przypomniał, że "opozycja atakuje" polowe placówki, ale - jego zdaniem - "to realne zwiększenie bazy łóżkowej, która może być wykorzystana w gorszym momencie i w ten sposób odciążać szpitale, które będą przyjmować najciężej chorych". - To nasza realna polisa na trzecią falę i dlatego ich nie zamykamy, tylko utrzymujemy w stanie gotowości - powiedział minister Niedzielski w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną". Zobacz też: Szczepionka Moderny. Złe wieści dla Polski Wysoka liczba zmarłych. Minister mówi o "pewnej anomalii" Niedzielski pytany, "skąd taka duża liczba zgonów w porównaniu z niezłymi statystykami zachorowań", przyznał, że "z pewnością jest to anomalia". - Część osób wcześniej próbowało tłumaczyć, że wykonujemy za mało testów, stąd taka dysproporcja. Jednak od dłuższego czasu robimy stale 45-50 tys. badań dziennie, a mieliśmy też ponad 60 tys. W ostatnich tygodniach testy wyjaśniają dużo więcej niż nadwyżka zgonów. Obecna liczba zmarłych może być jeszcze pewnym pokłosiem okresu świąteczno-noworocznego. Musimy tu wziąć pod uwagę okres inkubacji, leczenie w domu, następnie w szpitalu - odpowiedział. Pytany, czy patrząc na strukturę zgonów, widać zmieniającą się tendencję, minister odpowiedział, że zmarli to przede wszystkim osoby z chorobami współistniejącymi i seniorzy. - Dlatego szczepimy ich w pierwszej kolejności. Będziemy też rozwijać Domową Opiekę Medyczną, będziemy wysyłać pulsoksymetry do każdego chorego" - zaznaczył w rozmowie z "DGP" Adam Niedzielski. Zobacz też: Węgry i Niemcy wyłamują się z programu szczepień