Placówka przy ul. Szwajcarskiej to największy w Wielkopolsce szpital wyznaczony do leczenia osób zakażonych koronawirusem. Lecznica może przyjąć ponad 400 pacjentów. Jak podkreśliła ordynator oddziału zakaźnego w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. J. Strusia w Poznaniu, prof. Iwona Mozer-Lisewska, w szpitalu stosowane jest leczenie w oparciu o wytyczne Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. "W tej chwili nie ma jednego skutecznego remedium na COVID-19, cały czas na nie czekamy. Stosujemy więc inne dostępne leki, które wykazują działanie anty SARS-CoV-2. Najnowszym z nich jest remdesivir, amerykański lek, który dotarł do nas w piątek" - wskazała. Mozer-Lisewska zaznaczyła, że poznański szpital jest jednym z zaledwie kilku ośrodków w Polsce, jakie stosują tę terapię. Tłumaczyła również, że nie każdy pacjent hospitalizowany w poznańskim szpitalu może być leczony remdesivirem - wszystko zależy od jego stanu zdrowia. Lek tylko dla pewnej grupy pacjentów Urząd Miasta Poznania podkreślił w komunikacie, że "najnowszy lek podaje się tylko najciężej chorym. Ci w lżejszym stanie, w pierwszej kolejności, otrzymują arechin - lek przeciwmalaryczny, który przez lata stosowany był m.in w leczeniu reumatologicznym. Po wybuchu pandemii okazało się, że może być również skuteczny w leczeniu wspomagającym w zakażeniach koronawirusem typu beta, takich jak SARS-CoV-2". Dodano, że ten podstawowy lek lekarze łączą z lekami antyretrowirusowymi, stosowanymi m.in. w leczeniu wirusa HIV. W miarę potrzeby pacjentowi podaje się również antybiotyki - najczęściej te o szerokim spektrum, działające na wiele rodzajów bakterii, którym wirusy mogą torować drogę. "Jeśli po około dwóch tygodniach leczenia choroba nadal postępuje, a u pacjenta pojawia się ostra niewydolność oddechowa, może pojawić się ryzyko wystąpienia tzw. burzy cytokinowej. To nadmierna reakcja układu odpornościowego organizmu, który - by walczyć z chorobą - zaczyna wytwarzać bardzo dużo specjalnych białek, tzw. cytokin. Im więcej cytokin, tym bardziej komórki układu odpornościowego są pobudzone do dalszego wytwarzania tych związków. W ten sposób tworzy się niekontrolowana reakcja łańcuchowa, która może być bardzo groźna dla organizmu" - wskazano. W takiej sytuacji lekarze z poznańskiego szpitala włączają leczenie biologiczne i podają chorym nowoczesne przeciwciała monoklonalne. To tocilizumab, lek stosowany już wcześniej w Polsce np. w chorobach reumatycznych. Tylko kilka takich ośrodków w Polsce Urząd Miasta Poznania podał, że obiecujące wyniki może przynieść również podanie pacjentom surowicy ozdrowieńców. Poznański szpital ma ją w swoich zapasach. Odpowiednio zabezpieczone osocze znajduje się w Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Poznaniu. "Jeśli choroba nadal postępuje, a pacjent znajduje się w bardzo ciężkim stanie klinicznym, z ostrą niewydolnością oddechową - dopiero wtedy może być leczony remdesivirem. Pierwsza partia tego leku dotarła do Poznania w piątek (8 maja), za pośrednictwem producenta, amerykańskiej firmy Gilead Sciences. Szpital im. J. Strusia jest jednym z zaledwie kilku ośrodków w Polsce, w jakich stosuje się tę terapię" - poinformował magistrat. Urząd zaznaczył, że lek nie jest zarejestrowany w Polsce, ale o możliwości jego zastosowania w walce z koronawirusem zdecydowała Komisja Europejska. Wcześniej stosowany był w leczeniu gorączki krwotocznej ebola - następnie okazało się, że sprawdza się też w walce z koronawirusami typu SARS i MERS. "Lek działa jako fałszywy analog" Prof. Mozer-Lisewska tłumaczyła, że "lek działa jako fałszywy analog". "Wbudowuje się do kluczowego enzymu łańcucha RNA wirusa i dzięki temu stopuje jego namnażanie się. Podczas podawania tego leku niezmiernie ważna jest współpraca z anestezjologami - na szczęście u nas przebiega ona doskonale" - zaznaczyła. Dodała, że kuracja remdesivirem jest bezpłatna. Leki podaje się przez 10 dni. Każda dawka jest ściśle kontrolowana, a każda zmiana w wynikach pacjenta raportowana. Obecnie w poznańskim szpitalu takie leczenie będzie mogło być zastosowane wobec trzech chorych.