Dziś na konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski nie wykluczył możliwości zamykania szkół. To oczywiście pokłosie rozszerzającej się epidemii koronawirusa w Polsce. Minister powiedział, że jest to "ostateczność", ale żadnego scenariusza wykluczyć nie można. Minister dodał, że w tej sprawie jest w stałym kontakcie z ministrem edukacji Dariuszem Piontkowskim i premierem Mateuszem Morawieckim. Wcześniej rzecznik rządu Piotr Mueller zapowiedział, że rząd nie wyklucza "prewencyjnego zamknięcia szkół". O sprawę zapytaliśmy ministra edukacji. - Na razie nie widać potrzeby zamykania wszystkich szkół. Decyzja będzie natomiast zależała od stanowiska Głównego Inspektora Sanitarnego i ministra zdrowia. Minister edukacji narodowej raczej wykona zalecenia tych służb, a nie będzie z własnej inicjatywy tego typu decyzji podejmował - mówi nam Dariusz Piontkowski. Minister edukacji przypomniał, że do tej pory kilkanaście szkół zostało czasowo zamkniętych. - Dotąd zdarzyło się to w przypadku kilkunastu szkół. Było podejrzenie choroby u kogoś z rodziny lub jednego z pracowników szkoły. Te osoby zostały zbadane, okazało się, że wirusa nie ma i zajęcia zostały wznowione - dodaje Piontkowski. Jak na razie szkoły zamykane są oddolnie. Nie ma odgórnej decyzji, by zamknąć wszystkie szkoły. - Prawo zamykania szkół mają dyrektorzy w porozumieniu z wójtami, burmistrzami, czyli organem prowadzącym. Jeżeli występuje realne zagrożenie na terenie szkoły, to wówczas dyrektor może taką decyzję podjąć - przypomina szef resortu edukacji. Piontkowski jednocześnie przestrzega, by na każdy przypadek patrzeć indywidualnie i nie ulegać gorączce. - Wyraźnie wskazywaliśmy dyrektorom, że nie można też działać nadmiernie, nieadekwatnie do sytuacji. Jeśli natomiast jest wyraźne podejrzenie, że ktoś był na terenie zwiększonego ryzyka, ktoś wrócił z północnych Włoch, to zgodnie z naszymi wytycznymi, w kilkunastu przypadkach zdecydowano się profilaktycznie zamknąć szkoły. Na co dzień natomiast nakazujemy zachowanie wszystkich reguł sanitarnych, czyli używania mydła, bieżącej wody, ręczników papierowych, tak by uczniowie i pracownicy szkół mogli zachować higienę, która ewidentnie pomaga w walce z wirusem - uważa Piontkowski. Łukasz Szpyrka