Janusz Cieszyński zapowiedział, że do powiatów "żółtych" i "czerwonych" - czyli tych, gdzie występuje więcej na tle kraju zakażeń i są ostrzejsze obostrzenia - skierowane zostaną dodatkowe "siły i środki". Mają to być m.in. inspektorzy sanitarni. Jak zapowiedział, nie można wykluczyć, że wprowadzone zostaną wyższe kary za łamanie obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. To jednak, jak dodał, wymaga modyfikacji na poziomie ustawy, więc nie wydarzy się z dnia na dzień.Wiceszef resortu zdrowia pytany był także, czy przedsiębiorcy, którzy znajdą się w czerwonej lub żółtej strefie, mogą liczyć na dodatkową pomoc od państwa. "Jesteśmy w stałym kontakcie z Ministerstwem Rozwoju. To ten resort rozmawia z biznesem i to on odpowiada za konkretne instrumenty wsparcia. My dostarczamy informacji zdrowotnych i uczestniczymy w spotkaniach z branżami" - odpowiedział. Wesela - nie będzie ograniczeń w skali kraju Cieszyński przekazał też, że na razie nie ma planów, by ograniczyć wesela w skali całego kraju. "W Polsce rocznie mamy ok. 200 tys. ślubów. Należy założyć, że z okazji większości z nich odbywa się wesele. To oznacza, że każdego miesiąca jest 10-15 tys. takich wydarzeń. Jeżeli mielibyśmy ogniska koronawirusa np. na 10 weselach, to przekładałoby się na 0,01 proc. wszystkich wesel. Dlatego zakaz na cały kraj byłby zbyt daleko idący" - wyjaśniał. Jak zauważył, ograniczenia powinny mieć charakter regionalny, ale należy je stosować ze zdrowym rozsądkiem. "Jeśli organizujemy wesele w 'zielonym' powiecie, a ma na nie przyjechać 30 osób z powiatu 'czerwonego', to warto rozważyć, czy te osoby powinny rzeczywiście się pojawić" - powiedział. Jednocześnie Cieszyński zaznaczył, że nie przewiduje, by kontrole liczby weselników stały się priorytetowym zadaniem służb sanitarnych. Kiedy decyzja o zamknięciu szkoły? Wiceminister pytany był także, czy szkoły w "czerwonych" powiatach będą zamykane. "Nie z automatu" - stwierdził. Jak wyjaśnił, może się zdarzyć, że w powiecie o niewielkiej gęstości zaludnienia znajdzie się gmina, gdzie nie ma nowych przypadków koronawirusa - mimo że w powiecie zakażeń będzie dużo, np. z powodu ogniska w zakładzie pracy w innej gminie. "W takiej sytuacji, na miejscu samorządu, podjąłbym decyzję o tym, że szkoła podstawowa w gminie, w której nie ma wysokiej liczby zakażeń, pozostałaby otwarta, ponieważ nie stwarza zagrożenia epidemicznego" - powiedział Cieszyński. Zaznaczył, że w przypadku szkoły średniej, gdzie uczniowie mogą dojeżdżać z różnych gmin, ryzyko byłoby wyższe. Cieszyński przekazał również, że nie ma obecnie planów, by wprowadzić kwarantanne dla powracających z zagranicy. Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej"