Rajewski, który jest kujawsko-pomorskim wojewódzkim konsultantem w dziedzinie chorób zakaźnych, ocenił, że za tydzień osób objawowych z zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2 będzie dwa, trzy, a może nawet pięć razy więcej. - Trzeba powiedzieć wprost, że epidemia wymknęła się dziś spod kontroli. Tego można było się spodziewać, bo odmroziliśmy gospodarkę, rozpoczął się rok szkolny i akademicki. Na szczęście w naszym województwie są jeszcze miejsca dla chorych, ale są regiony w znacznie gorszej sytuacji. Jedynym sposobem jest więc wyhamowanie transmisji wirusa w społeczeństwie. Nie ukrywajmy jednak, że jeżeli teraz wprowadzimy, a później znów poluzujemy obostrzenia, to wzrost zakażeń znów nastąpi. Teraz jednak nie mamy wyjścia, bo inaczej doprowadzimy do niewydolności systemu ochrony zdrowia - stwierdził Rajewski. Dodał, że obecnie jesteśmy na takim etapie epidemii, w którym każdy z nas może być zakażony. Konieczne "ostre cięcie" - Moim zdaniem konieczne jest ostre cięcie. Oczywiście luzowanie obostrzeń może być etapowe, ale ich wprowadzenie powinno być przeprowadzone szybko i mocno. Proponuję np. zamknięcie wszystkich szkół na cztery tygodnie. Jeżeli tego nie możemy zrobić - to chociaż na dwa tygodnie, bo tyle czasu trzeba, żeby zobaczyć efekt - podkreślił Rajewski. Wskazał, że walka z epidemią odbija się również na pacjentach, którzy nie są chorzy na COVID-19, bo znów trzeba m.in. odwoływać planowe zabiegi. Jako pozytywne uznał działanie polegające na tworzeniu większej liczby łóżek covidowych na drugim poziomie zabezpieczenia. - Tam po prostu lekarz specjalista może ubrać się w kombinezon ochronny i zbadać osobę zakażoną koronawirusem, która ma inne dolegliwości chorobowe. Bardzo istotne jest także tworzenie miejsc w izolatorach. W naszym regionie sytuacja jest komfortowa, bo już wiosną utworzyliśmy w sanatorium Orion w Ciechocinku izolatorium, jako jedni z pierwszych w kraju. Teraz je odtworzyliśmy, ale także rozwijamy kolejne w tej miejscowości - powiedział ekspert. Współpraca z placówkami prywatnymi Każdy pomysł, aby odciążyć służbę zdrowia i zaopiekować się pacjentami, którzy nie są zakażeni koronawirusem SARS-CoV-2, uznał za dobry. Tak też ocenił propozycję, aby część zabiegów planowych zlecić prywatnej służbie zdrowia. - Ona w całości tego nie weźmie na swoje barki, ale szpitali i klinik prywatnych jest dużo, więc one mogą istotnie wspomóc państwową służbę zdrowia. Przeciwny jestem jednak zamykaniu poradni specjalistycznych. W nich można leczyć w sposób bezpieczny i trzeba to robić, bo inne choroby nie zniknęły - stwierdził specjalista od chorób zakaźnych.