W ciągu ostatniej doby do szpitali przyjęto 433 pacjentów. - Widzimy, że codziennie przybywa do szpitali dość dużo pacjentów. Na dzień dzisiejszy mamy przygotowanych ponad 15,5 tys. łóżek. Oczywiście systematycznie powiększamy ten bufor powiększamy - zapewnił wiceminister zdrowia.Pytany o najnowsze przypadki zakażeń, Kraska przekazał, że poniedziałkowe dane "będą niższe niż w poprzednich dniach". - Myślę, że dopiero środowy wynik będzie pokazywał na jakim etapie pandemii jesteśmy - dodał Kraska. Obostrzenia? "Najwyższy czas na lokalny lockdown" Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie mówiła w poniedziałek, że regionalne ograniczenia związane z epidemią powinny być już wcześniej rozważone w celu przeciwdziałania wzrostowi zakażeń SARS-CoV-2.- Moim zdaniem najwyższy czas na lokalny lockdown. To jest nieuniknione, bo nagle zakażenia nie znikną. Symulacje są bardzo niekorzystne dla całej Polski. Przy współczynniku R, wynoszącym w niektórych rejonach Polski 1,6, to pod koniec listopada możliwych jest nawet ponad 40 tys. zakażeń dziennie w Polsce - powiedziała wirusolog.Jej zdaniem, należałoby dmuchać na zimne i wprowadzić przynajmniej lokalnie ograniczenia, na przykład w gminach, gdzie jest najmniejszy poziom wyszczepienia albo gdzie jest duża zakaźność.- Baza łóżek jednak się kurczy, np. 5 listopada na Lubelszczyźnie zajętych było ok. 82 proc. łózek i 79 proc. respiratorów, a przy takich prognozach rozwoju epidemii, nie będzie gdzie kłaść chorych. Nie mówiąc już o konieczności zapewnienia personelu do leczenia i opieki nad chorymi - wskazała prof. Szuster-Ciesielska.