W Niemczech procentowo więcej ludzi umiera obecnie z powodu koronawirusa lub w związku z nim niż w USA. I to mimo że w Stanach Zjednoczonych zakażonych jest znacznie więcej osób - pisze dziennik "Tagesspiegel", powołując się na dane amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, które przedstawiają średnią z ostatnich siedmiu dni. Na każdy milion mieszkańców USA 13 stycznia zakażonych było około 750 osób, w Niemczech około 150. W porównaniu z krajami Unii Europejskiej Niemcy są nawet poniżej średniej, wynoszącej ponad 300 infekcji na milion mieszkańców. Jednak pod względem śmiertelności Niemcy wyprzedziły Stany Zjednoczone i zbliżają się do 11 zgonów na milion mieszkańców. W USA od środy dziennie umiera nieco ponad 10 osób z powodu COVID-19 lub w związku z tą chorobą. Niemcy są także znacznie powyżej średniej zgonów w UE, wynoszącej około 7,5 na milion mieszkańców. 96 proc. zmarłych w Niemczech ma więcej niż 60 lat Wskaźnik śmiertelności w przeliczeniu na potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem jest teraz wyższy w Niemczech niż w USA. Na początku tygodnia 2,2 proc. zakażeń w tym kraju zakończyło się śmiercią, w USA - 1,7 proc. Pod względem liczby zgonów na milion mieszkańców Niemcy należą obecnie do krajów najbardziej doświadczonych przez pandemię. Tylko Wielka Brytania i cztery kraje UE - Szwecja, Czechy, Litwa i Portugalia - są pod tym względem w gorszej sytuacji. Brytyjczycy odnotowali najwyższą liczbę zgonów na milion mieszkańców w ciągu ostatnich siedmiu dni - 23,1. Wysoka śmiertelność może być związana z rozkładem wieku ofiar pandemii. Trend jest jasny: ludzie, którzy zmarli z powodu koronawirusa w Niemczech, są starsi niż w USA. Według Instytutu im. Roberta Kocha (RKI) w Berlinie 96 proc. zmarłych w Niemczech ma więcej niż 60 lat, a nieco mniej niż 70 proc. ma więcej niż 80 lat. W Stanach Zjednoczonych cztery na pięć zgonów spowodowanych koronawirusem dotyczy osób powyżej 65 lat, ale tylko 60 proc. ma więcej niż 75 lat. W USA przeprowadza się znacznie więcej testów Fakt, że USA mają znacznie więcej potwierdzonych zakażeń, ale mniej zgonów, można również wytłumaczyć faktem, że w USA przeprowadza się znacznie więcej testów. W ciągu ostatnich kilku dni na 1000 mieszkańców przypadały tam średnio cztery testy, w Niemczech jest to nieco ponad jeden test na 1000 mieszkańców. Dziś poinformowano o największej dobowej liczbie zgonów w Niemczech od początku pandemii - według RKI potwierdzono ich 1244, co daje łączną liczbę 43 881 zmarłych w kraju. Ze względu na utrzymująca się złą sytuację epidemiczną RKI zwrócił się do pracodawców o większe umożliwienie pracownikom pracy w domu. - Teraz praca w domu chroni zdrowie nas wszystkich, do tego potrzebujemy jeszcze bardziej odpowiedzialnych pracodawców - powiedział prezes RKI Lothar Wieler, cytowany przez telewizję ARD. "Musimy być bardzo ostrożni" Wieler podkreślił, że każda infekcja to o jedną za dużo. - Oddziały intensywnej opieki medycznej w Niemczech prawdopodobnie nigdy nie były tak zajęte, jak obecnie - powiedział. Zaapelował do obywateli o dalsze ograniczanie kontaktów, mówiąc, że przestrzeganie środków chroniących przed rozprzestrzenianiem się wirusa jest obecnie "ważniejsze niż kiedykolwiek". Wezwał również do unikania niepotrzebnych podróży ze względu na nowe warianty koronawirusa. Wszystkie znane obecnie przypadki, w których wykryto nowe szczepy, zostały przywiezione do Niemiec przez podróżnych. - Musimy być bardzo ostrożni, zwłaszcza jeśli chodzi o brytyjską mutację tego wirusa - powiedział stacji n-tv Ralph Brinkhaus, przewodniczący frakcji parlamentarnej CDU/CSU. - Nie wiemy jeszcze, jakie dalsze działania będą konieczne w najbliższych tygodniach - podkreślił.