- Będzie możliwość szczepienia się i tego będziemy się trzymać - zapewnił w środę (14 października) niemiecki minister zdrowia Jens Spahn (CDU). Jak zaznaczył, konieczne jest objęcie szczepieniami co najmniej od 50 do 65 proc. populacji kraju, a celem jest osiągnięcie tego wskaźnika poprzez dobrowolne szczepienia. Jak zaznaczył minister, trudno będzie na początku, kiedy nie będzie jeszcze wystarczających ilości dawek szczepionki. Dlatego należy niektórym grupom dać pierwszeństwo przy szczepieniach. - To również oznacza wyraźne powiedzenie innym grupom: To jeszcze nie wasza kolejka... - powiedział Spahn, zaznaczając, że szczepienia trzeba będzie przeprowadzać w ośrodkach szczepień. Przewodniczący Stałej Komisji ds. Szczepień Instytutu Roberta Kocha (Stiko) Thomas Mertens powiedział, że obecnie intensywnie pracuje się nad ustaleniem priorytetów, we współpracy z Niemiecką Radą Etyki i Narodową Akademią Nauk Leopoldina. Odpowiedzialność lekarza rodzinnego? Nie do pomyślenia Wyjaśnił on, że w szczególności aspekty etyczne odgrywają ważną rolę w akceptacji szczepień w społeczeństwie. - Wszelkie zalecenia dotyczące ustalania priorytetów muszą być uzasadnione medycznie i epidemiologicznie, muszą być uczciwe i możliwe do wdrożenia", a można to zagwarantować tylko w ośrodkach szczepień. Zobacz też: W Niemczech rośnie liczba zakażeń Z jego punktu widzenia nie do pomyślenia jest pozostawienie decyzji o szczepieniu lekarzowi rodzinnemu i obarczenie go odpowiedzialnością za przestrzeganie ustalonych priorytetów. Mertens podkreślił, że istotne jest, aby decyzja dotycząca ustalenia priorytetów była przejrzysta, zrozumiała i zaakceptowana przez wszystkich.