Południowokoreańskie służby medyczne zgłosiły w całym kraju 441 nowych infekcji. Dobowy bilans przekroczył 400 po raz pierwszy od 7 marca, gdy Korea Płd. mierzyła się z dużym ogniskiem zakażeń wiązanych ze zgromadzeniem religijnym w mieście Daegu i prowincji Gyeongsang Północny. W związku z wykryciem koronawirusa u jednego z fotoreporterów całkowicie wstrzymano w czwartek pracę parlamentu w Seulu. Trzy główne budynki parlamentu zostały zamknięte i będą zdezynfekowane - poinformowała południowokoreańska agencja prasowa Yonhap. Zakażony fotoreporter obsługiwał w środę spotkanie rządzącej Partii Demokratycznej. Wykrycie u niego infekcji oznacza, że co najmniej 10 kluczowych członków ugrupowania, w tym jego przewodniczący Li He Czan, będzie musiało przejść testy i poddać się domowej kwarantannie. Poważna sytuacja w Seulu W Korei Płd. udało się powstrzymać lawinowy wzrost zachorowań na COVID-19 z przełomu lutego i marca, a kraj ten uznawany był za jeden z najlepiej radzących sobie z pandemią. Po złagodzeniu w maju przepisów dystansowania społecznego liczba zakażeń zaczęła jednak rosnąć w związku z wykrywanymi sporadycznie ogniskami infekcji, szczególnie na gęsto zaludnionym obszarze metropolitarnym Seulu. W ciągu ostatnich dwóch tygodni w kraju odnotowano w sumie ponad 3,8 tys. nowych zakażeń, przy czym 959 z nich wiązanych jest z konserwatywnym Kościołem protestanckim Sarang Jeil na północy Seulu, a co najmniej 273 z demonstracją, która odbyła się w centrum tego miasta 15 sierpnia - podała agencja Yonhap. Koronawirus w Korei Południowej Ogólny bilans infekcji w Korei Płd. wzrósł do 18 706. Zmarła również kolejna zakażona osoba, co podniosło łączny bilans zgonów do 313 - wynika z danych Koreańskich Centrów Kontroli Chorób (KCDC). Władze rozszerzyły w niedzielę obowiązujące dotąd w Seulu restrykcje epidemiczne poziomu drugiego na cały kraj. Rozważane jest również podniesienie ich na najwyższy, trzeci poziom, ale taka decyzja jak dotąd nie zapadła.