Gdy w mieście Dzeondzu (Jeonju) w południowo-zachodniej części kraju wykryto dwa przypadki koronawirusa, 43-letni pracownik urzędu miasta zgłosił się do pracy w nadgodzinach w sobotę i niedzielę - przekazały miejscowe władze. Od poniedziałku pracował codziennie od rana do późnych godzin nocnych, starając się zlokalizować mieszkających w mieście wyznawców Kościoła Jezusa Shincheonji (Nowego Nieba i Ziemi) - ruchu religijnego wiązanego z wieloma spośród zakażeń wykrytych w Korei Płd. W czwartek rano ciało 43-latka odnalazła w domu jego żona. Według policjantów poprzedniego dnia wyszedł z pracy wcześniej niż zwykle, około godz. 23, a współpracownikom powiedział, że źle się poczuł. Wcześniej skarżył się żonie na przemęczenie związane z epidemią. Władze miasta oceniły, że śmierć mężczyzny jest związana z jego ciężką pracą w ostatnich dniach. Policja zapowiedziała, że zleci sekcję zwłok, by ustalić dokładną przyczynę zgonu - podał Yonhap. Służby medyczne Korei Płd. zgłosiły w czwartek rekordową liczbę 505 nowych zakażeń groźnym koronawirusem. Łącznie w kraju potwierdzono już 1766 przypadków, a 13 pacjentów zmarło. Prawie połowa zakażeń wiązana jest z oddziałem ruchu Shincheonji w mieście Daegu na południowym wschodzie kraju. Andrzej Borowiak