Rząd Hiszpanii Pedra Sancheza odrzuca możliwość wprowadzenia lockdownu, w tym nakazu pozostawania w domu obywateli. Z czwartkowych deklaracji wiceminister spraw gospodarczych Nadii Calvino wynika, że Hiszpanii "nie stać" na ponowną ogólnokrajową kwarantannę. W rozmowie z madrycką telewizją Antena 3 Calvino stwierdziła, że rząd zamierza skoncentrować się na restrykcjach epidemicznych, takich jak np. kordon sanitarny. Wykluczyła opcję paraliżu funkcjonowania firm i instytucji, która miała miejsce w kwietniu podczas pierwszej fali COVID-19. - Wolimy koncentrować się na ograniczaniu ognisk epidemii bez ponoszenia ryzyka powstrzymania odbudowy gospodarczej naszego kraju - powiedziała Nadia Calvino. Przedstawicielka gabinetu Sancheza zastrzegła, że "rząd jest bardzo ostrożny w przypadku ogłaszania prognoz gospodarczych". Zaznaczyła, że w niepewnym okresie pandemii przewidywania mogą okazać się nieprecyzyjne. Hiszpania notuje najwyższy spadek Krótko po porannym wywiadzie Calvino media opublikowały środowy dokument Komisji Europejskiej, zgodnie z którym spadek PKB Hiszpanii wyniesie w 2020 r. 12,4 proc., a nie jak przewidywał rząd Sancheza 10,9 proc. "Z danych KE wynika, że Hiszpania będzie krajem UE o najwyższym spadku PKB. Tylko w jej przypadku przekroczy on poziom 10 proc." - napisał hiszpański portal 20 Minutos. W środę wieczorem minister zdrowia Hiszpanii Salvador Illa ogłosił, że pomimo dobowej liczby zakażeń przekraczającej 25 tys. przypadków do połowy listopada nie należy się spodziewać żadnych decyzji rządu służących ogłoszeniu lockdownu. Podkreślił, że gabinet Sancheza nie wyrazi też zgody na ogłoszenie przymusowej izolacji społecznej w poszczególnych wspólnotach autonomicznych.