Kiedy w marcu, tydzień po wprowadzeniu w Hiszpanii stanu alarmowego, do 73 domów spokojnej starości weszło wojsko, aby zdezynfekować pomieszczenia, w kilku placówkach znaleziono zmarłych leżących w łóżkach, w pokojach z innymi pensjonariuszami. Wybuchł skandal. Kierujący domami opieki argumentowali wtedy, że nie mają gdzie przetransportować ciał, bo szpitale i domy pogrzebowe przestały przyjmować zmarłych. W Madrycie trumny zaczęto składać na miejskim lodowisku. Wyszło też na jaw, że w wielu wypadkach seniorzy byli pozostawieni sami sobie. W pierwszym miesiącu pandemii, kiedy Hiszpania stała się krajem o największej liczbie zakażonych i ofiar w Europie, zdarzało się, że w obawie przed chorobą opiekunowie porzucali miejsca pracy, pozostawiając bez opieki podopiecznych. Domy spokojnej starości były ostatnim miejscem, do którego docierały maseczki i rękawiczki. Dopiero teraz, prawie trzy miesiące po wprowadzeniu stanu wyjątkowego, do miejsc tych zaczynają docierać testy. Dlatego dane dotyczące liczby zgonów przez COVID-19 są tylko przybliżone. Na listy potencjalnych zarażonych wpisywano seniorów mających symptomy mogące świadczyć o koronawirusie. Nie było środków, aby zbadać chorych, a tym bardziej, by realizować testy po ich śmierci. W Hiszpanii toczy się 361 spraw o zarządzanie rezydencjami podczas kryzysu, 190 z nich to sprawy cywilne, a 171 - karne. O nieumyślne spowodowanie śmierci przez nieumiejętne zarządzanie kryzysem został posądzony rząd Pedro Sancheza. Ponad trzy tysiące rodzin, których bliscy zmarli w domach opieki, złożyło zbiorowy pozew do Sądu Najwyższego przeciwko całemu gabinetowi. Prokurator rozważa dołączenie do pozwu nadużyć i odmówienia niesienia pomocy. Od poniedziałku, 1 czerwca, bliscy m.in. z Nawarry, Kraju Basków, Kastylii La Manchy i Walencji będą mogli po raz pierwszy od marca odwiedzić swoich bliskich. Muszą mieć maseczki, zmierzoną temperaturę, a rozmowa może trwać najwyżej godzinę. Sytuacją w domach opieki (jest ich w Hiszpanii 5457) zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich. Domaga się reformy sposobu zarządzania placówkami i zatrudnienia więcej opiekunów. Zwraca też uwagę, że często osoby pracujące w tych placówkach nie mają odpowiedniego przygotowania. Ewa Wysocka