Rozporządzenie ministra zdrowia zakwestionowały organizacje lekarskie. Według lekarzy, decyzja rządu może spowodować poważne zakłócenia systemu zdrowotnego i narażać życie chorych. Ich zdaniem bardziej odpowiednie byłoby odwołanie imprez sportowych i i zamknięcie dyskotek, czy lokali gastronomicznych. Takie lokale zamknięto już na dwa tygodnie w Perniku, Szumenie i Sliwenie. Burmistrz Sofii Jordanka Fandykowa zapowiedziała analogiczny krok w stolicy. Wezwała również pracodawców, by umożliwili pracownikom pracę zdalną wszędzie, gdzie to jest możliwe. Na zdalne nauczanie przeszły uniwersytety i uczelnie wyższe. Na razie nie zostaną zamknięte, lecz sytuacja jest pod pilną kontrolą i może wkrótce ulec zmianie - stwierdziła Fandykowa. Stołeczna inspekcja sanitarna nakazała objęcie 10-dniową kwarantanną premiera Bojko Borisowa i trzech ministrów - finansów, budownictwa i rolnictwa, którzy kontaktowali się i jeździli w jednym samochodzie z zarażonym wiceministrem Nikołajem Nenkowem. Ostatni test Borisowa był negatywny. Lekarze doradzają modlitwę, bo nie są w stanie pomóc Według danych resortu zdrowia w ostatniej dobie odnotowano 1589 nowych infekcji koronawirusem, co oznacza że wynik pozytywny dało 16,2 proc. z dokonanych 9831 testów. Zmarło 13 osób. Najwięcej nowych zakażonych jest w Sofii (594). Liczba hospitalizowanych wzrosła do 1886, a 127 osób jest w oddziałach intensywnej terapii. Dyrektor szpitalu w południowo-zachodnim Błagoewgradzie Petyr Georgiew poinformował w wywiadzie dla telewizji publicznej, że w placówce przebywa więcej osób, niż jest dostępnych łóżek. - Odsyłamy do domu wszystkich, którzy nie pokazali poważnych komplikacji. Doradzamy im zapalić świeczkę w cerkwi by obeszło się bez komplikacji, ponieważ inaczej nie możemy im pomóc - stwierdził. Od początku pandemii w marcu w Bułgarii odnotowano 36 519 zakażeń, z powodu COVID-19 zmarło 1077 osób.