Zaledwie przed kilkoma tygodniami w belgijskiej prasie można było przeczytać nagłówki: "Co jest z nami nie tak?", pod którymi redaktorzy poważnych dzienników zastanawiali się, dlaczego ten niewielki kraj po raz drugi zostaje najmocniej w Europie dotknięty pandemią. Surowe restrykcje Dane Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) wskazywały, że w Belgii jest najgorzej na całym kontynencie. Teraz skumulowana 14-dniowa liczba przypadków na 100 tys. osób w tym kraju jest dwa razy niższa niż w Polsce. Aby do tego doprowadzić, wprowadzono daleko idące restrykcje: obowiązkową pracę zdalną, jeśli tylko to jest możliwe, zamknięcie wszystkich barów i restauracji oraz sklepów, których działalność nie jest niezbędna. Zostało jednak przy tym sporo wyjątków. Belgijskim dzieciom przedłużono też z tygodnia do dwóch tygodni jesienne ferie, jednak od połowy miesiąca szkoły są znów pełne uczniów. Ważnym, cały czas utrzymywanym obostrzeniem, jest zakaz zapraszania do domu więcej niż jednej osoby. Poza gospodarstwem domowym w bliskim kontakcie, to znaczy bez konieczności utrzymywania dystansu czy maseczek, można być właśnie tylko z jedną, cały czas tą samą osobą. Nie sposób sprawdzić, czy Belgowie faktycznie wzięli sobie do serca ten nakaz, który wraz z zamknięciem barów i restauracji oznacza de facto zamrożenie życia towarzyskiego. Jednak spadająca liczba przypadków sugeruje, że obostrzenia są respektowane. Poprawa w szpitalach Widać też poprawę w szpitalach. W tygodniu między 20 a 26 listopada codziennie do belgijskich placówek leczniczych było przyjmowanych średnio 257 osób z COVID-19. To o 31 proc. mniej niż siedmiodniowa średnia krocząca przyjęć w tygodniu od 13 do 19 listopada. W czwartek do szpitali przyjęto 254 pacjentów z COVID-19, a wypisano 343. Całkowita liczba pacjentów z koronawirusem wynosi 4395. Spośród nich 1034 znajduje się na oddziałach intensywnej terapii. 671 pacjentów korzysta z respiratorów. Z danych instytutu zdrowia publicznego Sciensano wynika, że między 17 a 23 listopada każdego dnia umierało średnio 149 osób na COVID-19. To o 21 proc. mniej niż w poprzednim siedmiodniowym okresie. Nadal sporo zakażeń Większy spadek widać w liczbie zakażeń, choć nadal jest ona spora. W tygodniu od 17 do 23 listopada średnio 2765 osób każdego dnia uzyskiwało pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. To spadek o 37 proc. w stosunku do siedmiodniowej średniej kroczącej z poprzedniego tygodnia. Zmiany w przeprowadzaniu testów Od poniedziałku zmianie uległy kryteria przeprowadzania testów. Teraz testowane są osoby powracające z obszarów czerwonych stref lub które miały kontakt z osobą zakażoną, ale same nie wykazują objawów wirusa. To, czy ma to wpływ na liczbę pozytywnych testów, okaże się w najbliższych dniach. W tygodniu od 17 do 23 listopada każdego dnia wykonywano średnio 28,2 tys. testów na koronawirusa. 12,5 proc. z nich dawało pozytywny wynik. Rozmowy o znoszeniu obostrzeń W piątek belgijskie władze mają rozmawiać o ponownym otwarciu biznesów, których działalność została zamknięta. Przed świętami kupcy domagają się rozluźnienia restrykcji, wskazując, że to najważniejszy okres w całym roku. O zamknięciu sklepów, których działalność nie jest niezbędna, zdecydowano 30 października. Termin ich ponownego otwarcia wyznaczono na 13 grudnia, jeśli sytuacja pandemiczna na to pozwoli. Z Brukseli Krzysztof Strzępka Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców