Pacjent pochodzi z regionu Tayside we wschodniej Szkocji, a niedawno wrócił z północnych Włoch. Obecnie władze medyczne Szkocji próbują ustalić listę miejsc, w których przebywał po powrocie, i osób, które mogły się z nim kontaktować. "Szkocja jest dobrze przygotowana do wybuchu epidemii koronawirusa, ale obecnie nie ma żadnego lekarstwa ani szczepionki. Środki wczesnego wykrywania nadal będą miały zasadnicze znaczenie dla zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa. Ludzie mają do odegrania istotną rolę w powstrzymaniu wybuchu epidemii, stosując się do najnowszych zaleceń dotyczących zdrowia i podróży oraz stosując podstawowe środki ostrożności w zakresie higieny, takie jak częste mycie rąk, niedotykanie twarzy oraz zakrywanie nosa i ust chusteczką podczas kaszlu lub kichania" - oświadczyła szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon. Od początku wybuchu epidemii koronawirusa w chińskiej prowincji Hubei w Szkocji przebadano na jego obecność 699 osób. Sturgeon w poniedziałek weźmie udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego, zwołanym przez brytyjskiego premiera Borisa Johnsona w związku z koronawirusem. Wcześniej w niedzielę kolejnych 12 przypadków koronawirusa wykryto w Anglii. To największa liczba nowych przypadków w ciągu jednego dnia od momentu, gdy 31 stycznia choroba pojawiła się w Wielkiej Brytanii. Szczególne zaniepokojenie wśród służb medycznych budzi jedna z nowo zakażonych osób, która ani nie była w ostatnim czasie za granicą, ani nie wiadomo, by miała kontakt z którymś z chorych. Johnson powiedział w niedzielę późnym popołudniem, że kolejne przypadki są prawdopodobne, ale zarazem zapewnił, że kraj jest dobrze przygotowany. "Potwierdziliśmy, że 35 osób w tym kraju ma lub miało (koronawirusa) i jasne jest, że może być ich więcej. Prawdopodobnie teraz rozprzestrzeni się on nieco bardziej" - powiedział Johnson podczas wizyty w jednej z publicznych placówek medycznych w Londynie, jeszcze zanim potwierdzono zakażenie w Szkocji. "Jestem pewien, że ten kraj jest w stanie poradzić sobie z tym problemem" - dodał. Tymczasem brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało w niedzielę o wycofaniu z ambasady w Iranie, gdzie szybko rozprzestrzenia się epidemia, rodzin pracowników placówki oraz tych pracowników, których obecność nie jest niezbędna dla jej funkcjonowania. Ostrzegło też, że w przypadku dalszego pogarszania się sytuacji zdolność ambasady do udzielania pomocy obywatelom brytyjskim może być ograniczona. Z Londynu Bartłomiej Niedziński