Czy już niedługo - żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się nowych mutacji koronawirusa - zostanie ogłoszony w całych Niemczech zakaz opuszczania domów w nocy? Doniesienia prasowe z ostatniego weekendu wywołały wrażenie, że co do takiej decyzji już panuje zgoda między Urzędem Kanclerskim i premierami niemieckich krajów związkowych. Ale trwająca dyskusja w tej sprawie i oświadczenia, które pojawiły się na poczatku bieżącego tygodnia, skłaniają raczej do wniosku, że nie wiadomo jeszcze dokładnie, w jaki sposób władze chcą zapobiec dalszemu zaostrzeniu się koronakryzysu w kraju. "To jedno z możliwych posunięć" Wicekanclerz i minister finansów Olaf Scholz (SPD) opowiedział się przed jutrzejszym szczytem władz federalnych i landowych za dłuższym i ostrzejszym lockdownem. - Musimy podjąć dalsze działania - oświadczył w niedzielę wieczorem w rozmowie z tabloidem "Bild". Wicekanclerz wychodzi z założenia, że decyzja w tej sprawie zostanie podjęta już w ciągu najbliższych 14 dni. Czy obejmie ona także zakaz opuszczania domów nocą, tego minister finansów nie mógł wykluczyć. - Moim zdaniem, jest to jeden z możliwych kroków, ale nie ten, który zostanie zrobiony jako pierwszy - oświadczył Olaf Scholz. Mimo podjętych już na początku roku dodatkowych zaostrzeń w walce z pandemią, liczba nowych zarażeń koronawirusem jest w dalszym ciągu wysoka. Kliniki i szpitale są przeciążone. Wskaźnik nowych zarażeń na sto tysięcy mieszkańców w ciągu siedmiu dni spadł ostatnio, co prawda, do poziomu 136 przypadków, ale jest nadal bardzo odległy od 50, uznawanego za konieczny do opanowania pandemii i odciążenia krajowego systemu ochrony zdrowia. Połowa landów postępuje inaczej Premier Bawarii Markus Soeder (CSU) zaapelował do władz innych landów, aby konsekwentnie wprowadzać w życie wspólnie podjęte decyzje w sprawie stłumienia pandemii koronawirusa. - Połowa landów postępuje przecież zupełnie inaczej - powiedział Soeder w niedzielę wieczorem w pierwszym programie niemieckiej telewizji publicznej ARD. - Dlatego wciąż na nowo pojawia się pytanie: "Po co coś postanawiamy, skoro później połowa i tak postępuje inaczej? - dodał. Bawaria, jak podkreślił, jest dobrze przygotowana do walki z koronawirusem, o czym świadczy między innymi obowiązujący od dziś nakaz stałego noszenia maseczek ochronnych FFP2 oraz wprowadzony już wcześniej zakaz opuszczania domów w godzinach nocnych. Jego zdaniem to na razie wystarczy. Premier Hesji Volker Bouffier (CDU) powiedział, że przed kolejnym spotkaniem z kanclerz Merkel i kolegami z innych landów odbędzie się szczegółowa dyskusja z naukowcami. Bouffier wskazał, że jej uczestnikami będą, między innymi, szef Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler i znany wirusolog z kliniki Charité Christian Drosten. Tym razem wezmą w niej udział także naukowcy z Wielkiej Brytanii, gdzie obecnie grasuje nowa, bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa. Pojawiła się już także w Niemczech. "Jak źle wychowane dzieci?" Szef partii FDP Christian Lindner również zabrał głos na temat ewentualnego wprowadzenia zakazu opuszczania domów nocą. - Tak drastyczny atak na prawa podstawowe, jakim jest zmuszenie wszystkich ludzi do pozostawania w domu, powinien zostać przedyskutowany w parlamencie - powiedział w telewizyjnym talk-show "Anne Will". Szef partii Zielonych Robert Habeck zarzucił politykom rządzącej koalicji pychę i stwierdził, że sukces pierwszego lockdownu wiosną ubiegłego roku wziął się stąd, że "społeczeństwo zachowało się solidarnie, a politycy zachowywali się skromnie i nie twierdzili, że mają wszystko pod kontrolą". Teraz natomiast politycy traktują obywateli niczym "źle wychowane i nic nie rozumiejące dzieci". (DPA, AFP, RTR/jak)