Reuters dokonał własnych obliczeń na podstawie danych zebranych w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Największy wzrost zgonów odnotowuje się obecnie w USA, Brazylii, Indiach i Meksyku. Reuters wskazuje, że początkowo koronawirus wolniej niż do reszty świata docierał do Ameryki Łacińskiej, którą zamieszkuje ok. 640 mln ludzi. Ale potem władze musiały zacząć walkę o powstrzymanie epidemii rozwijającej się z powodu ubóstwa regionu i gęsto zaludnionych miast. Według oenzetowskiej agendy zajmującej się kwestiami urbanizacji, Programu Narodów Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich, ponad 100 mln ludzi w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach żyje w slumsach. Wielu z nich pracuje w szarej strefie i kontynuowało pracę przez cały okres pandemii, nie zachowując wcale zasad bezpieczeństwa społecznego. Stany Zjednoczone, które zamieszkuje ok. 330 mln ludzi, również zostały dotknięte przez koronawirusa, mimo że są jednym z najbogatszych krajów świata - zauważa Reuters. Ponowne rekordy Główny epidemiolog USA dr Anthony Fauci powiedział w poniedziałek, że stany z wysoką liczbą przypadków koronawirusa powinny ponownie rozważyć nałożenie ograniczeń. Zwrócił uwagę na potrzebę zmniejszenia zakażeń przed jesiennym sezonem grypowym. Nawet w częściach świata, gdzie wydawało się, że rozprzestrzenianie się wirusa zostało ograniczone, ostatnio odnotowano dzienne rekordy nowych zakażeń, co oznacza, że do zakończenia walki z pandemią jest daleko - pisze Reuters. Ostatnio rekordowy wzrost liczby przypadków SARS-CoV-2 odnotowały takie kraje jak Australia, Japonia, Hongkong, Boliwia, Sudan, Etiopia, Bułgaria, Belgia, Uzbekistan i Izrael.