Wielu pracowników sztabu Trumpa mówi, że jego tegoroczna kampania wyborcza będzie zdefiniowana przez dwa twierdzenia: że Trump będzie potrafił ożywić gospodarkę po kryzysie wywołanym epidemią i że Biden nie byłby równie surowy wobec Chin jak obecny prezydent - relacjonuje Reuters. Instrukcje z wyborczym przekazem Przedstawiciele administracji Trumpa mówią, że instrukcje dotyczące nowego przekazu wyborczego są wysłane do republikańskich przywódców stanowych w całym kraju, ze szczególnych naciskiem na stany wahadłowe. "Zmiana strategii następuje w momencie, gdy Trump musi stawić czoło trudniejszej reelekcji ze względu na epidemię" - podkreśla Bloomberg. "Taka skala kryzysu utrudnia bardzo reelekcję urzędującemu prezydentowi niezależnie od tego, jaki jest jego przekaz" - mówi niezależny analityk polityczny Stu Rothenberg. "Te przesłania mogą dobrze rezonować wśród bazy (Trumpa), ale żeby wygrać, musi dotrzeć dalej. Musi zmienić stanowisko wyborców (w stanach) wahadłowych" - dodaje Rothenberg. Sondaże: Rośnie niechęć do Chin Tymczasem sondaże przeprowadzone w Pensylwanii, Michigan i Wisconsin dowodzą, że wielu wyborców, zarówno demokratów, jak i tych, którzy głosowali na Trumpa, uważa, iż prezydent źle zarządza kryzysem wywołanym przez pandemię, a jego stawiająca na polityczne podziały retoryka nie jest właściwa w tak trudnym okresie. Część ankietowanych obawia się również decyzji Trumpa o szybkim otwieraniu amerykańskiej gospodarki, wbrew zaleceniom wirusologów. Sztab wyborczy Trumpa skupia się więc na wynikach sondaży wskazujących na to, że wśród Amerykanów rośnie niechęć do Chin. Z badania Pew Research Center przeprowadzonego pod koniec kwietnia wynika, że blisko dwie trzecie respondentów źle postrzega Chiny - o 20 pkt. więcej niż na początku kadencji Trumpa w 2017 roku. Trump powtarza ostatnio, że koronawirus pochodzi z laboratorium Instytutu Wirusologii w Wuhan i oskarża Pekin o zbyt późne powiadomienie świata o epidemii. W USA zakażonych koronawirusem zostało ponad 1,2 mln osób, a zmarło ponad 70 tys., podczas gdy w Chinach zainfekowanych było około 83 tys. ludzi, a ofiar śmiertelnych - około 4,7 tys.