Po wielu tygodniach zamrożenia gospodarki i życia społecznego rząd ogłosił w minionym tygodniu kolejny etap znoszenia obostrzeń. Jednak od marca do maja w mediach powtarzano apele o pozostanie w domu i ograniczenie kontaktów społecznych do minimum. Teraz coraz więcej osób powraca do pracy stacjonarnej, a w codziennym życiu muszą załatwiać sprawy poza domem. "Jesteśmy świadkami ogromnych zmian" Psycholog dr hab. Małgorzata Gambin z Uniwersytetu Warszawskiego zapytana przez PAP, jak radzić sobie z lękiem, który wiele osób wciąż paraliżuje przed wyjściem z domu, odpowiedziała, że w obecnych okolicznościach poziom niepokoju i lęku jest faktycznie wyższy i jest to zjawisko naturalne. Największe zagrożenie dotyczy głównie osób starszych lub tych cierpiących na określone choroby lub dolegliwości, jednak jest mniejsze w przypadku osób młodych i zdrowych. "Z mediów docierają do nas czasem nieco sprzeczne informacje dotyczące stanu epidemii. Na przykład, czy szczyt zachorowań jest przed nami, czy już po nim. Budzi to sporo niepewności i zagubienie. Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy świadkami ogromnych zmian i możemy czuć się zagubieni w tych sprzecznych komunikatach" - dodaje. Podkreśla, że lęk nie jest tylko skutkiem obaw o zdrowie i życie, zarówno swoje, jak i najbliższych, ale również efektem wielu gwałtownych zmian, jakie mają miejsce w naszym życiu w związku z pandemią. Zalecenia Co zaleca psycholożka? Po pierwsze - w jej ocenie - należy zaakceptować własne emocje. "Lęk i strach pełnią w naszym życiu ważną funkcję, gdyż między innymi dzięki nim lepiej oceniamy ryzyko i stosujemy się do zasad bezpieczeństwa" - podkreśla. Jednak nadmierny lęk nie powinien paraliżować naszego codziennego życia. "Dlatego, aby poziom lęku i stresu był niższy, polecam różnego rodzaju techniki relaksacyjne, ćwiczenia uważności (mindfulness), aktywność fizyczną. Najważniejsze jest jednak utrzymywanie kontaktów z rodziną czy przyjaciółmi" - mówi. Zaznacza, że istotne jest dzielenie się swoimi niepokojami i zmartwieniami z innymi. W ten sposób nie jesteśmy osamotnieni z naszymi przeżyciami, możemy je wyrazić, spojrzeć na wydarzenia z innej perspektywy i w efekcie przynajmniej częściowo obniżyć poziom napięcia i niepokoju. Kiedy o pomoc poprosić specjalistę? Jakie sygnały powinny skłonić do kontaktu ze specjalistą - psychologiem lub psychiatrą? Stres związany z sytuacją epidemiczną może skutkować różnymi niepokojącymi objawami, na które wskazuje naukowiec. To między innymi uporczywe problemy ze snem, obniżony poziom motywacji do angażowania się w aktywności, które wcześniej sprawiały przyjemność, oraz aktywności fizycznej czy podjęcia rozmowy z bliskimi i kontaktu z otoczeniem zewnętrznym. Czasem jest to też utrata apetytu lub jego nadmiar. "Gdy takie zniechęcenie utrzymuje się przez kilka tygodni, zdecydowanie powinniśmy skontaktować się ze specjalistą" - radzi psycholog. Wysoki poziom lęku u ok. 25 proc. badanych Z najnowszych, przeprowadzonych w Polsce, analiz zespołu dr hab. Gambin wynika, że ok. 25 proc. osób uczestniczących w badaniach na próbie reprezentatywnej (pod względem wieku, płci i miejsca zamieszkania) przeżywało na początku maja bardzo wysoki poziom lęku, doświadczało smutku, przygnębienia, objawów depresji. Co ciekawe, zwłaszcza w przypadku osób młodych, nie był on związany z poczuciem zagrożenia zdrowia i życia, ale dotyczył różnych konsekwencji nałożonych restrykcji. Przeciwnie jest u osób starszych, bardziej zaniepokojonych o swoje zdrowie.