Od poniedziałku (9 listopada) uczniowie klas I-III przeszli na naukę zdalną. Już wcześniej taką decyzję podjęto wobec starszych klas szkół podstawowych i średnich. Według aktualnego rozporządzenia nauka zdalna obowiązuje do 29 listopada. Premier zastrzegł jednak, że może zostać przedłużona, w zależności od tego, jak będzie wyglądała sytuacja epidemiczna w kraju. W czwartek (12 listopada) minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział w rozmowie z radiem Wnet, że "jeśli krzywa dziennych zakażeń koronawirusem zostanie wypłaszczona, to mamy szansę, by po 29 listopada przynajmniej stopniowo wracać do szkół". Prof. Pyrć przestrzega przed "hurraoptymizmem" - Jak najbardziej powinniśmy o tym myśleć już teraz i mądrze zaplanować, w jaki sposób jak najszybciej wrócić do normalności. Ważne, aby zrobić to bezpiecznie i nie pójść hurraoptymistycznie do przodu tak jak to miało miejsce we wrześniu. Wierzę, że może być to zrobione. Oczywiście, konkretne decyzje muszą być uzależnione od tego, jak będzie wyglądała nasza rzeczywistość w grudniu - komentuje w rozmowie z Interią prof. dr hab. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ. Pytany o to, przy jakich dziennych liczbach zachorowań można myśleć o bezpiecznym powrocie uczniów do szkół, ekspert zwraca uwagę na to, by nie posługiwać się tu bilansem osób zdiagnozowanych. - To może być mylące. Liczba dzienna będzie zależała od tego, ile testów przeprowadzimy, jaki będzie przebieg choroby w danym sezonie, ale też od tego, ile osób będzie chciało się testować - wyjaśnia.W czwartek (12 listopada) Ministerstwo Zdrowia poinformowało 22 683 nowych zakażeniach koronawirusem, w środę (11 listopada) o 25 221 kolejnych przypadkach, we wtorek (10 listopada) o 20 454, a w poniedziałek (9 listopada) o 21 713 przypadkach. W poniedziałek wykonano 43,4 tys. testów, we wtorek - 54,7 tys., w środę - 53,2 tys., a w czwartek - 57,2 tys. Wydolność systemu służby zdrowia kluczowa - Uzależniłbym decyzję o powrocie dzieci do szkół, w pierwszej kolejności tych najmłodszych, od tego, na ile nasz system służby zdrowia będzie wydolny i czy będzie mógł przyjąć nowych pacjentów. Szacujmy na podstawie możliwości a nie danych dobowych - mówi prof. Pyrć. W związku z epidemią koronawirusa edukacja zdalna była już prowadzona w polskich szkołach wiosną. Od 12 marca w całej Polsce w szkołach i przedszkolach zawieszone zostały stacjonarne zajęcia dydaktyczno-wychowawcze, a od 16 marca także zajęcia opiekuńcze. Dzieci i młodzież uczyli się w domach do końca poprzedniego roku szkolnego. Powrót do szkół po wakacjach wywołał kontrowersje. Część ekspertów przestrzegała, że dzieci, choć same chorują rzadko, to są roznosicielami koronawirusa i mogą zarażać rodziców oraz dziadków. Rząd przekonywał, że szkoły nie są poważnymi ogniskami zakażeń. Od 1 września lekcje odbywały się stacjonarnie. Czesi ponownie otworzą szkoły Jesienna fala zakażeń wymusiła jednak ponownie zamknięcie szkół także w innych krajach Europy, między innymi w Czechach. 11 listopada tamtejszy minister zdrowia ogłosił, że liczba zakażeń i odsetek pozytywnych testów zaczyna spadać. W związku z tym zdecydowano, że od 18 listopada nastąpi powrót do stacjonarnego nauczania w szkołach specjalnych oraz podstawowych. Uczniowie i nauczyciele nadal będą musieli nosić maseczki, odwołane będą zajęcia z muzyki i wychowania fizycznego. Nie wiadomo na razie, czy starsi uczniowie wrócą do klas przed Bożym Narodzeniem. Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców