Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował na konferencji prasowej, że od 18 stycznia uczniowie klas I-III wracają do szkół, a wszystkie pozostałe obostrzenia zostają utrzymane. Kancelaria Premiera doprecyzowała na Twitterze, że restrykcje zostaną przedłużone do 31 stycznia. Nikłe szanse na poluzowanie obostrzeń od 1 lutego Niedzielski był pytany na konferencji prasowej o to, co musi się stać, by 1 lutego skończyła się kwarantanna narodowa lub zostały zmniejszone obowiązujące w jej ramach obostrzenia. Szef MZ zaznaczył, że trudno jest podejmować decyzje tylko i wyłącznie na podstawie jednego parametru, jakim jest dzienna liczba zakażeń. - Z jednej strony mamy rzeczywiście stabilizację, ale nie możemy być ślepi na to, co się dzieje dookoła nas w Europie. Trudno myśleć, że granice będą szczelne na wirusa. Na pewno analiza sytuacji międzynarodowej jest zawsze elementem, który musimy brać pod uwagę - podkreślił minister. Według niego inne elementy, które należy brać pod uwagę, decydując o obostrzeniach, to zajętość łóżek szpitalnych, w tym liczba łóżek respiratorowych, a także liczba zleceń na testy realizowane w POZ, która jest "wskaźnikiem sygnalnym, czyli wyprzedzającym sytuację pandemiczną". - Zawsze decyzja, którą przedstawiamy, jest sumą tych przemyśleń, tych wszystkich i wielu innych informacji, które gromadzimy, bo patrzymy też na przekroje regionalne, nie tylko na sytuację w skali całego kraju - powiedział minister zdrowia. Jak zaznaczył, definiowanie warunków, kiedy na pewno po 1 lutego będzie miało miejsce luzowanie obostrzeń, jest po prostu niemożliwe. - Na pewno będziemy oczywiście patrzyli na dzienną liczbę zakażeń, przede wszystkim na jej dynamikę, czy ta liczba jest stabilna, czy nie - powiedział Niedzielski. Stabilizacja na poziomie 10 tys. zachorowań dziennie Według Niedzielskiego trzeba pamiętać, że nawet jeśli mamy obecnie do czynienia ze stabilizacją, to jest stabilizacja na poziomie średnio, w skali tygodnia, blisko 10 tys. zachorowań. Jak dodał, jest to cały czas duże obciążenie dla infrastruktury ochrony zdrowia. - O ile może rzeczywiście nie ma przyrostu hospitalizacji, to można powiedzieć, że liczba łóżek zajętych po pewnym okresie dynamicznego spadku, ustabilizowała się. Mamy już bardzo niewielkie spadki - mówił Niedzielski. Podkreślił, że "fala zachorowań, z jaką mieliśmy do czynienia przede wszystkim w listopadzie, startowała z poziomu mniej więcej tysiąca zachorowań a skończyła się na 28 tys. zachorowań dziennie". - Nie chcę myśleć, co będzie, jeżeli wystartujemy z poziomu 10 tys. czy mniej więcej tyle. Gdzie wtedy będzie szczyt i co to będzie oznaczało dla wydolności systemu opieki zdrowotnej - powiedział minister zdrowia. "Nadmierne luzowanie może powodować eksplozję pandemiczną" Szef resortu zdrowia zaznaczył, że rząd przede wszystkim będzie uważnie monitorować wszystkie informacje. - Będziemy też dokonywali cały czas analizy tego, co się będzie działo po otworzeniu szkół w zakresie klas I-III, bo trudno zakładać, że nie będzie to miało żadnego efektu - powiedział minister zdrowia. Według niego dwutygodniowy okres pozwoli stopniowo podejmować decyzje. - Natomiast na pewno nie można liczyć, że w przypadku ustabilizowanej sytuacji, zakładając optymistycznie, że będziemy nadal na poziomie średnim około 10 tys. zachorowań, dokonamy jakiegoś kolejnego odważnego kroku, dużego poluzowania - powiedział Niedzielski. Jak dodał, "historia wakacji pokazuje, że nadmierne luzowanie, rozprężenie postawy społecznej niestety może powodować eksplozję pandemiczną". Obowiązujące restrykcje Wśród obowiązujących obostrzeń - jak przypomniała KPRM - są te dotyczące zakazu zgromadzeń powyżej pięciu osób, obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, zachowania dystansu 1,5 m oraz dystansu 100 m w przypadku zgromadzeń. Ponadto wciąż - do końca stycznia - obowiązuje zamknięcie restauracji, które mogą jedynie serwować dania na wynos i dowóz. W sklepach i galeriach handlowych (w których otwarte są tylko niektóre sklepy) obowiązuje możliwość wpuszczania 1 klienta na 15 m kw. Czynne mogą być jedynie hotele pracownicze oraz hotele dla medyków. Do końca stycznia zamknięte pozostaną także stoki narciarskie. Zamknięte pozostają boiska, siłownie, centra sportowe - przebywać w nich mogą jedynie osoby uprawiające sport profesjonalnie. Po przyjeździe do Polski transportem zbiorowym wciąż będzie obowiązywała 10-dniowa kwarantanna.