Kluge odpowiedział w ten sposób na pytanie zadane podczas czwartkowej wideokonferencji europejskiego biura WHO w Kopenhadze. Już w ubiegły weekend plaże m.in. w Wielkiej Brytanii zapełniły się turystami, jeszcze w kwietniu zostały otwarte w Polsce, a w czerwcu otwarcie się na zagranicznych turystów planuje m.in. Grecja. "Każde miejsce, gdzie ludzie przebywają obok siebie w bliskiej odległości i dzielą się jedzeniem i napojami, jest podatne na rozprzestrzenianie się wirusa" - powiedział Kluge. "Dlatego, idąc na plaże, ludzie powinni być tego świadomi, nauczyć się żyć z wirusem i nie zapominać, że nie jesteśmy jeszcze w rzeczywistości postpandemicznej. Od tego, jak się zachowamy, będzie zależeć przyszłość" - dodał. Zaapelował do turystów, by stosowali się do zaleceń lokalnych władz. Jak dodała ekspertka WHO Catherine Smallwood, otwierając miejsca, w których gromadzą się ludzie, władze muszą być w stanie szybko i precyzyjnie identyfikować oraz śledzić rozprzestrzenianie się wirusa. Gospodarcze skutki pandemii Na wideokonferencji przedstawiciele WHO zwrócili też uwagę na gospodarcze skutki pandemii. Kluge wezwał europejskie rządy do wyciągnięcia wniosków z kryzysu finansowego 2008-2009 i uniknięcia polityki zaciskania pasa, która "zrujnowała życie tak wielu osób w Europie". W szczególności przestrzegł przed cięciem wydatków na ochronę zdrowia, co miało miejsce w większości państw UE w ciągu ostatniej dekady. Ostrzeżenia przed dwoma lekami WHO ponowiło swoje ostrzeżenie przed powszechnym leczeniem pacjentów chorych na COVID-19 chlorochiną i hydroksychlorochiną, co ma miejsce w wielu europejskich krajach, m.in. w Polsce, Gruzji i Turcji. WHO w tym tygodniu zawiesiło prowadzone badania kliniczne nad lekiem stosowanym na malarię z uwagi na wyniki badań, wskazujących na niebezpieczne skutki uboczne u pacjentów z COVID-19. Kluge poinformował też, że w ciągu ostatniego tygodnia liczba stwierdzonych zakażeń w Europie przekroczyła dwa mln, a liczba zmarłych - 175 tys. Zasugerował, że rzeczywista liczba ofiar pandemii może być większa, bo dane na temat śmiertelności tylko z 24 europejskich krajów wskazują na 159 tys. zgonów więcej, niż wynosi średnia umieralność w analogicznym okresie w ostatnich pięciu latach.