W we wtorek (17 listopada) wykonano 41,9 tys. testów, w poniedziałek (16 listopada) - 35,1 tys., w niedzielę (15 listopada) - 46,6 tys., w sobotę (14 listopada) - 56 tys., 13 listopada - 57,5 tys., 12 listopada - 57,2 tys., 11 listopada - 53,2 tys., a tydzień temu we wtorek (10 listopada) - 54,7 tys. testów. Z kolei 6 listopada liczba wykonanych testów sięgnęła 82,95 tys. Minister na konferencji prasowej zwrócił uwagę, że ostatnia stabilizacja liczby zachorowań jest między inny efektem testowania społeczeństwa. Jak wyjaśnił, system badań opiera się przede wszystkim na lekarzach rodzinnych. - Od 1 do 27 października mieliśmy do czynienia, tak naprawdę co tydzień, z podwajaniem zleceń wystawianych przez lekarzy rodzinnych - wskazał minister. Zauważył, że od 27 października liczba ta zaczęła nieznacznie maleć. - W tej chwili, jeżeli porównamy sobie poniedziałki, kiedy mieliśmy te największe liczby zleceń wystawianych przez POZ, liczba ta spadła poniżej 50 tys., czyli patrząc na to, gdzie byliśmy jeszcze dwa, trzy tygodnie temu, to jest to zdecydowany spadek, praktycznie o połowę - mówił Niedzielski. Podkreślił, że zlecenia lekarzy na testy są odzwierciedleniem liczby pacjentów, którzy się zgłaszają. - Ta malejąca liczba badań jest też swego rodzaju sygnałem, że sytuacja się poprawia - ocenił. Zajętość łóżek covidowych "kolejnym sygnałem" Zaznaczył, że ważne są też działania ukierunkowane na to, żeby utrzymać bufor bezpieczeństwa między innymi w zakresie łóżek covidowych. - Ten bufor bezpieczeństwa na przełomie października i listopada był stosunkowo najmniejszy (...). Teraz ta sytuacja się zdecydowanie poprawia - powiedział minister. Zwrócił uwagę, że w zeszłym tygodniu zanotowano dwa dni, kiedy ogólna liczba hospitalizacji z powodu COVID-19 zmalała. - Czyli jest to kolejny sygnał, kolejny znak, że troszeczkę bardziej optymistycznie możemy patrzeć w przyszłość - dodał szef MZ. "Protesty nie przełożyły się na wzrost liczby zachorowań" Podczas konferencji prasowej Niedzielski wskazał, że wprowadzone przez rząd ograniczenia wpłynęły na mniejszą aktywność i mobilność społeczeństwa, mierzoną telefonami komórkowowymi. - Mieliśmy do czynienia co prawda z sytuacjami, które ograniczyły ten spadek (mobilności - red.), protesty czy zgromadzenia, jak Marsz Niepodległości, ale na szczęście oddziaływanie tego nie przełożyło się na wzrost liczby zachorowań" - powiedział. Zaznaczył, że czas spędzany w domu systematycznie rośnie. - To też oznacza, że mobilność i postawa odpowiedzialności była postawą dominującą - zauważył. - Mamy do czynienia ze stabilizacją dziennej liczby zachorowań, ale nie jest to jedyny wskaźnik, który nam mówi o trendzie, który oznaczałby, że pandemia zwalnia. Widać to w innych sygnałach, liczbie badań, zleceniach na przeprowadzone testy, które pochodzą z systemu POZ. Widać to również po naszej mobilności, która jest w gruncie rzeczy odzwierciedleniem tego, co wprowadzaliśmy jako regulacje ograniczające - podkreślił szef resortu zdrowia. Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców