- Mamy bardzo duży napływ osób o niepewnym statusie, czyli takich, które mają objawy koronawirusa, natomiast nie jest to jeszcze potwierdzone w żadnych testach diagnostycznych. Są w kolejce na SOR, gdzie sprawdzamy, czy mają przeciwciała, czy RNA wirusa SARS-CoV-2 - mówił w Polsat News Artur Szewczyk, który pracuje w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Mińsku Mazowieckim. Jak wyjaśnił, procedury dojrzewają wraz z pandemią. - Nie ma tygodnia, żeby nie pojawiały się jakieś nowe wytyczne. Każda nowa procedura jest odpowiedzią na obecną sytuację - zaznaczył. Pytany o stan personelu szpitalnego Szewczyk przyznał, że "sytuacja jest trudna". - Jestem po dyżurze, ale zaraz będę zmierzał do szkoły rodzenia, która tymczasowo została pokojem lekarskim na potrzeby pandemii - mówił. Mówiąc o osobach, które pojawiają się w szpitalu, lekarz wskazał, że jeszcze na początku pandemii były to osoby starsze, mocniej obciążone chorobami, lecz obecnie przychodzi coraz więcej młodych ludzi. - Oni przechodzą koronawirusa różnie. Zdarzają się osoby, które przechodzą go bardzo trudno - powiedział Szewczyk. - Niektóre przypadki, z którymi się spotykamy obecnie, były nam znane tylko z opowieści anestezjologów - przyznał. Jak stwierdził obrazują to zdjęcia rentgenowskie płuc chorych, które lekarze codziennie oglądają.