Dr Poprawa pracuje w Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym w Tarnowskich Górach. Po raz pierwszy zakaziła się koronawirusem w kwietniu. 4 listopada poinformowała za pośrednictwem Facebooka, że ponownie zachorowała na COVID-19. "Zanim będziecie spekulować, jak to jest możliwe, nad brakiem sensu szczepień w tej sytuacji, weźcie pod uwagę ten fakt, że w epidemiologii, jak w innych dziedzinach medycyny, obowiązuje statystyka" - napisała lekarka. Jak dodała, ma "rodzinnie osłabiony" układ immunologiczny. "Mając takie geny, trochę jestem kamikadze, pracując na takim oddziale, ale sama ten zawód wybrałam i bardzo go kocham". "Charakter nadwrażliwca" Poprawa podkreśliła, że jej przykład jest "niezbyt reprezentatywny", nawiązując ponownie do wykonywanego zawodu oraz... swojego charakteru. "Tutaj niemałe znaczenie ma nasza ciężka praca i ogromny stres ostatnich miesięcy, a kto mnie zna, wie że jestem osobą, która zgarnia na siebie wszystkie ludzkie emocje". Jak dodała, "z charakterem nadwrażliwca trudno teraz będzie przez to przejść i dlatego zapewne zbyt wcześnie teraz utraciłam tak wiele cennych przeciwciał, które miały mnie trwale bronić przed tym wirusem". Lekarka uspokoiła jednocześnie wszystkich, że "jest już teraz na dobrej drodze do wyzdrowienia". Dodała, że przechodzi chorobę "pełnoobjawowo, ale na szczęście z mniejszymi niż wcześniej dusznościami, z krótszym okresem gorączkowym". Apel do "supermocarzy" Poprawa wyjaśniła, że zdecydowała się na zamieszczenie postu na Facebooku o swojej historii "także z troski o tych, którzy przeżyli już COVID i czują się już supermocarzami z glejtem na własną odporność, których wręcz się namawia teraz do pełnej wolności od rygorów epidemiologicznych". Lekarka podkreśliła, żeby nie tracić czujności i zachować zdrowy rozsądek. "Każda przechorowana infekcja wirusowa (nie tylko SARS-CoV-2) może dać następstwa, które mogą wam towarzyszyć miesiącami a nawet całe życie. O wymierzalnych skutkach tego koronawirusa przekonamy się najpewniej dopiero za kilka lat. Dlatego każdy niech sam sobie postawi pytanie, co w jego życiu jest istotne, na ile może i przede wszystkim chce podejmować ryzyko" - napisała lekarka.