Koronawirus. Kraków: Wysokie kary za spacery po bulwarach wiślanych
W miniony weekend policjanci z Krakowa przeprowadzili kilkaset interwencji związku z łamaniem zakazu gromadzenia się i przemieszczania na terenie miasta. Na niektóre osoby nałożono wysokie kary.
Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń poinformował, że "w rażących przypadkach lekceważenia obowiązujących przepisów", sprawy kierowane były do inspektoratu sanitarnego.
Na podstawie informacji przekazanych przez policję, sanepid w Krakowie ukarał m.in. mężczyznę, który w sobotnie popołudnie jechał rowerem po Bulwarze Kurlandzkim, a także kobietę, która później tam spacerowała - oboje zapłacą kary w wysokości 12 tys. zł.
Takie same kary nałożono na dwie kobiety, które spacerowały i siedziały na ławce w Parku Dąbie. Jedna z nich spożywała również alkohol, więc wniosek o ukaranie jej trafił do sądu.
W tym samym parku przebywał również mężczyzna, który, siedząc na ławce i spożywając tam alkohol, złamał zakaz korzystania z tego terenu. Inspektorat nałożył na niego karę w wysokości 10 tys. zł, a policjanci również w jego przypadku skierowali do sądu wniosek o ukaranie.
Co więcej, okazało się, że był on poszukiwany celem doprowadzenia do zakładu karnego - został więc zatrzymany i odprowadzony do aresztu.
W miniony weekend miasto patrolowało 500 policjantów, żołnierzy i strażników miejskich. Funkcjonariusze kontrolowali teren także z powietrza, wykorzystując śmigłowiec i drony.
W sumie służby podjęły kilkaset interwencji, z czego większość dotyczyło przebywania na terenach zielonych, przemieszczania się pieszo oraz gromadzenia się.
Policjanci pouczyli ponad 1000 osób, w przypadku poważniejszych naruszeń wystawili 53 mandaty i skierowali do sądu dziesięć wniosków o ukaranie.