Unijni obywatele są w Japonii, Maroku, USA, na Sri Lance i w wielu innych miejscach na świecie. Z informacji przekazanych przez KE wynika, że tysiące Europejczyków utknęły np. na Malediwach. Pierwszy krok: placówka konsularna "Ze względu na zamykanie portów lotniczych, zawieszanie lotów, wprowadzenie zakazów podróży ludzie mogą utknąć w różnych miejscach. Próbujemy docierać do lokalnych władz i pomagać krajom członkowskim rozwiązywać te sytuacje" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych Peter Stano. Jak tłumaczył, jeśli jakiś obywatel unijny jest w potrzebie, powinien w pierwszej kolejności skontaktować się z placówką konsularną swojego kraju. Na obszarach, gdzie nie ma ambasad czy konsulatów konkretnych państw, obowiązuje zasada reprezentacji - placówka jakiegokolwiek kraju UE ma pomagać unijnym obywatelom. Europejska Służba Działań Zewnętrznych zajmuje się koordynacją. Potrzebne są też inne działania. Np. w Maroku, gdzie utknęło wielu obywateli unijnych, władze wyznaczyły termin na opuszczenie kraju do niedzieli do północy. "Udało nam się, również przez osobiste kontakty szefa unijnej dyplomacji z jego marokańskim odpowiednikiem, przedłużyć ten termin do czwartku" - opowiadał Stano. Decyzja Unii i krajów ze strefy Schengen Państwa członkowskie zdecydowały we wtorek o wprowadzeniu restrykcji na podróże do UE, które nie są niezbędne. Obywatele unijni, wracający do domów, są wyłączeni z tych ograniczeń, jednak mogą się spotkać z innymi utrudnieniami, takimi jak zamknięte lotniska czy granice w innych częściach świata. Część krajów należących do strefy Schengen też zdecydowała się na przywrócenie kontroli granic. KE poinformowała w środę, że otrzymała w tej sprawie notyfikację od: Austrii, Węgier, Czech, Danii, Polski, Litwy, Niemiec, Estonii, Portugalii i Hiszpanii oraz od krajów stowarzyszonych Schengen - Szwajcarii i Norwegii. W kodeksie granicznym Schengen jest procedura wyszczególniająca, jak kraje członkowskie mogą nie tyle zamykać granice, co wprowadzać czasowe kontrole. Procedura ta przewiduje notyfikację działań do KE i innych krajów członkowskich. "Ramy prawne, w których się znajdujemy, cały czas działają. KE nie ma prerogatyw, by znieść te kontrole graniczne, ale monitorujemy ich proporcjonalność i konieczność" - zaznaczył rzecznik KE Adalbert Jahnz. Z Brukseli Krzysztof Strzępka