Okazuje się bowiem, że w tym małym kraju, schowanym między Niemcami, Francją i Belgią jest niemal 2000 osób chorych na COVID-19. Dokładnie 1988. Takie są ostatnie dane z poniedziałku. Czyli mniej więcej tyle samo co w Polsce (1984). Tymczasem Luksemburg liczy zaledwie 600 tysięcy mieszkańców. Porównując to nawet do Włoch, gdzie chorych jest obecnie najwięcej (75 528), procent ludności zakażonej w Luksemburgu jest ponad 2,5 razy większy. Nie mówiąc o innych krajach. Przypomnijmy, że w Luksemburgu liczba zgonów wzrosła w niedzielę o kolejne trzy i w poniedziałek o jeden. W sumie odnotowano ich 22 od początku pandemii. Przed tygodniem parlament zgodził na wprowadzenie na trzymiesięcznego stanu wyjątkowego, dając tym samym rządowi premiera Xaviera Bettela większe uprawnienia do wprowadzania środków nadzwyczajnych. Otwarte są jedynie supermarkety oraz apteki. Restauracje, bary, sklepy i kluby fitness są zamknięte.