Naukowcy z Instytutu Karolinska zwracają uwagę, że dotychczas w niewielu badaniach sprawdzano ryzyko ciężkiego przebiegu infekcji koronawirusem u dzieci, przy otwartych szkołach. Okazją do takiej analizy była decyzja Szwecji, która wiosną 2020 pozostawiła otwarte przedszkola i szkoły dla młodszych uczniów. Jej wyniki są istotne, ponieważ według UNESCO w 195 krajach szkoły przynajmniej częściowo były zamykane. Szwedzcy naukowcy sprawdzili, ile dzieci w wieku od 1 do 16 lat było leczonych na oddziale intensywnej terapii z powodu COVID-19 lub związanego z chorobą dziecięcego wieloukładowego zespołu zapalnego w następstwie zakażenia wirusem SARS-CoV-2 ((MIS-C - Multisystem inflammatory syndrome in children). W czasie od 1 marca do 30 czerwca takiego leczenia potrzebowało piętnaścioro dzieci w tym wieku. Dobre przeczucie - Odpowiada to 0,77 pacjenta na 100 tys. dzieci w tej grupie wiekowej. Czworo z nich miało też inne choroby. Żadne z tych dzieci nie zmarło w czasie dwóch miesięcy od leczenia - informuje prof. Jonas F. Ludvigsson, główny autor pracy opublikowanej na łamach "New England Journal of Medicine". Siedmioro spośród piętnaściorga dzieci cierpiało na MIS-C, czworo potrzebowało inwazyjnej mechanicznej wentylacji. Najczęściej na oddziale intensywnej terapii dzieci przebywały przy tym przez cztery dni. - To bardzo pocieszające, że COVID-19 z poważnym przebiegiem, zdefiniowana jako wymagająca leczenia na oddziale intensywnej terapii występuje u dzieci tak rzadko pomimo otwartych w czasie pandemii szkół - mówi prof. Ludvigsson. - Następnym krokiem będzie obserwacja leczonych na intensywnej terapii dzieci, aby sprawdzić, czy zupełnie wyzdrowiały. Moje przeczucie mówi, że dzieci, które były poważnie chore z powodu MIS-C, prawdopodobnie, ostatecznie, całkowicie zdrowieją - dodaje.