Mężczyzna przyjmował leki rozrzedzające krew, sterydy i leki obniżające działanie układu odpornościowego, narażające go na ciężki przebieg COVID-19. Gdy 45-latek pojawił się w szpitalu z gorączką, został przebadany na obecność koronawirusa i uzyskał pozytywny wynik. Pacjenta leczono przez pięć dni remdesiwirem, zwiększono mu także dawkę sterydów. Po pięciu dniach został wypisany ze szpitala, oddychał samodzielnie, bez konieczności korzystania z aparatury tlenowej. Od 6 do 68 dnia pacjent był poddany domowej kwarantannie, ale w tym czasie konieczna była trzykrotna hospitalizacja - pacjent skarżył się na ból brzucha, zmęczenie i duszności. Pomimo leczenia większą ilością remdesiviru i leku przeciwgrzybiczego, 45-latek zmarł 154 dni po pierwszym pozytywnym teście. Choć większość osób z obniżoną odpornością skutecznie usuwa zakażenie SARS-CoV-2 z organizmu, ten przypadek podkreśla potencjał ewolucji koronawirusa i jego możliwość bardzo długiego utrzymywania się w organizmie - czytamy w "The New England Journal of Medicine". Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców