Swoje wystąpienie premier rozpoczął od komentarza dotyczącego protestów w związku z decyzją Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Premier podkreślał, że "jeden z kluczowych sporów światopoglądowych" przykuwa uwagę mediów, a jednym z najważniejszych wyzwań jest obecnie epidemia koronawirusa. Szef rządu mówił, że wiosną udało się ograniczyć zakażenia dzięki dystansowi społecznemu. - Dzisiaj, kiedy tych zakażeń jest wielokrotnie więcej, dziś ok. 20 tys. w ciągu jednego dnia, dziś, kiedy jest zgonów wielokrotnie więcej, tej dyscypliny nie utrzymujemy i na skutek tego też tworzą się nowe, dodatkowe ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa - podkreślał. - Mam apel do wszystkich protestujących - niech ten gniew, niech ta niechęć skupi się na mnie, na politykach, niech dotyka mnie, ale niech nie dotyka tych, których za dwa tygodnie może dotknąć, bo państwo protestujący zetkniecie się z jakimiś osobami starszymi, w autobusie, w domu, na spotkaniu i to może owocować dramatycznymi skutkami - dodał. Komentarz do słów prezydenta - W pewnym przybliżeniu można powiedzieć, że jest to spór o to, żeby dzieci, które maja zespól Downa, mogły się urodzić, i to jest jedna część tego sporu - mówił Morawiecki. - Druga być może dotyczy też tego, że są oczywiście osoby, które chcą, żeby było prawo do nieskrępowanej aborcji. Jednak z naszej perspektywy - my przede wszystkim patrzymy na wpływ tego, co dzieje się dzisiaj, na epidemię - dodawał. Morawiecki przekonywał, że spór można starać się zakończyć w dialogu i - jak ocenił - prezydent Andrzej Duda wczoraj przedstawił swoje stanowisko w sprawie wyroku TK w Polsat News "bardzo wyraźnie". - Jeśli chodzi o wszelkie wady płodu, które w jakikolwiek sposób wpływają na życie lub zdrowie kobiety, to ten wyrok zupełnie tego nie dotyczył, on tego nie obejmuje - mówił premier. - Ta przesłanka dotycząca ewentualnej terminacji jest cały czas w rękach kobiet. Ta przesłanka, którą należy zgodnie z apelem pana prezydenta doprecyzować, i na to doprecyzowanie oczywiście być gotowym - ona nie jest częścią tego wyroku. Czyli wszędzie tam, gdzie życie lub zdrowie kobiety jest zagrożone, nie ma tutaj zastosowania ten wyrok TK, którego spór dzisiaj dotyczy - stwierdził. "Wyrok TK odnosi się do jednej części ustawy z 1993 r." Morawiecki powiedział, że "wyrok TK odnosi się do jednej części ustawy z 1993 r." Jak dodał, zarówno konstytucjonaliści, którzy "nie mają żadnej asocjacji politycznej z obozem rządzącym, ani z jakimiś innymi ośrodkami, jak i ci, którzy mają powiązanie z ośrodkami opozycyjnymi podkreślają, że ten wyrok nie mógł być inny". Podkreślił, że to jest sprawa, którą należy oddzielić od tego, w jaki sposób należy podejść do kwestii wad letalnych płodu. Premier zaznaczył, że ma w rodzinie taki przypadek i wie, z jakimi dramatami w sercu kobieta czy małżeństwo muszą się mierzyć. - I jestem przekonany, że właśnie zdrowie i życie kobiety jest kluczowe, najważniejsze. I ono jest chronione według obecnego stanu prawnego - podkreślił szef rządu. Premier apeluje o odwołanie piątkowych protestów "ze względu na COVID-19" Na piątek planowany jest największy protest po wyroku TK. Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiedział, że w stolicy ma się odbyć ogólnopolski marsz. Premier był pytany, czy będzie apelował o jego odwołanie z uwagi na bezpieczeństwo epidemiczne. - Bardzo gorąco o to proszę, ze względu na epidemię i COVID-19, ponieważ jest to zagrożenie dla życia naszych seniorów, ale umierają także ludzie młodsi - oświadczył Morawiecki. Jak podkreślił premier, szczególnie są zagrożeni seniorzy powyżej 70. roku życia, którzy nie świadczą pracy zawodowej. - Oni są w domach i jeśli ktoś się z nimi spotka w weekend z tych ludzi, którzy zostali zakażeni, to tworzy bezpośrednie zagrożenie dla ich życia - dodał. - Chrońmy seniorów, nasze społeczeństwo, nasze mamy, ojców, dziadków, żeby mogli żyć i prowadzić dyskusję publiczną - zaapelował premier. Łóżka covidowe Premier mówił o sytuacji epidemicznej w kraju. Przypomnijmy - w czwartek odnotowano rekord zakażeń i zgonów. Morawiecki zapewnił, że aby jak najlepiej przygotować się na pandemię, cały czas dostosowywany jest system służby zdrowia. Jak wskazał, na początku października dostępnych było ok. 10 tys. łóżek covidowych. Obecnie - dodał - jest ich 23 tys. - Zajętych łóżek jest 14 tys. To oznacza, że cały czas przybywa pacjentów, którzy leżą na łóżkach w szpitalach w całej Polsce - zauważył szef rządu. - Dlatego wydałem dyspozycje wszystkim wojewodom, żeby dopasowywali bazę łóżek, razem z dyrektorami wojewódzkich dyrektorów NFZ, do kolejnego wzrostu zakażeń. Do końca przyszłego tygodnia powinniśmy mieć 31, 32 tys. dostępnych łóżek - poinformował. - Szpitale tymczasowe zapewnią dodatkowe 10 tys. łóżek - wskazał. Czy będą nowe obostrzenia? Premier wskazał, że decyzje m.in. co do funkcjonowania cmentarzy 1 listopada zostaną przedstawione w piątek (30 października). Mają one również dotyczyć, jak mówił, "pracy biurowej". - Jutro razem z panem ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim przedstawimy informacje dotyczące zarówno Dnia Wszystkich Świętych, ale także kwestie dotyczące pracy biurowej i kilka innych tematów, które chcemy uregulować, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo zakażeń - zapowiedział szef rządu. Będzie kolejny lockdown? Premier zaznaczał, że koronawirusa najlepiej powstrzymać poprzez odpowiednie zachowania społeczne. Zwrócił uwagę, że we Francji nastąpiło zamknięcie gospodarki. - My chcemy powstrzymać się przed tym. Nie chcemy zamykać całkowicie gospodarki tak długo, jak to będzie możliwe - podkreślił. Dodał, że należy w tym celu zachowywać zasady dyscypliny społecznej i zaapelował o ograniczenie kontaktów. - Przygotowujemy państwo polskie na scenariusz bardzo niedobry - mówił premier. Podkreślił, że szpital na Stadionie Narodowym jest świadectwem tego, że "państwo robi i będzie robić wszystko, aby móc leczyć obywateli". - Aby nadzieja wróciła z powrotem do gospodarki w Europie, w Polsce, musimy zdusić tę drugą falę, która, jak prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział wczoraj, zaskoczyła całą Europę, i zaskoczyła nas też tu, w Polsce, swoją wielkością, swoją siłą, swoim potencjałem zakażeń - wskazywał. - W systemie służby zdrowia będziemy robili wszystko, żeby wraz z właściwymi zachowaniami po stronie wszystkich nas, doprowadzić do opanowania tej fali, bo to jest dziś zagrożenie numer jeden dla gospodarki polskiej, dla społeczeństwa polskiego, dla państwa polskiego - dodał. Szef rządu podziękował także "wszystkim, którzy przyczynili się do tego", by na Stadionie Narodowym w Warszawie w niespełna dwa tygodnie przygotowano łóżka i sprzęt dla chorych na COVID-19 w ramach szpitala tymczasowego. Jak ocenił, świadczy to "o sprawności organizacyjnej państwa polskiego". Szpital tymczasowy rozpoczyna działalność - Dzisiaj otwieramy pierwszy szpital tymczasowy. Jest to oddział szpitala MSWiA. Docelowo będzie to 1200 łóżek. W pierwszym etapie, który dzisiaj właśnie się kończy, uruchamiany 300 łóżek. Kolejny etap, to będzie za tydzień, dojdziemy do 500 łóżek. I potem w kolejnym etapie łącznie 1200 łóżek - przekazał natomiast Michał Dworczyk, dziękując wszystkim zaangażowanym w prace w obiekcie. Na 12000 łóżek 100 to będą łóżka OIOM-owe. Szef KPRM mówił, że "do wszystkich został podciągnięty tlen". - Została wykonana olbrzymia praca logistyczna. Dość powiedzieć, że 45 km przewodów elektrycznych, pięć km rur z tlenem, agregaty tlenu, zbiorniki z tlenem, olbrzymia infrastruktura, która została zaprojektowana i wybudowana w rzeczywiście w imponującym tempie - podkreślił. Jak dodał, nie byłoby to możliwe, gdyby nie ludzie, którzy się w przedsięwzięcie zaangażowali. Zaznaczył, że poza pracami logistycznymi jeszcze ważniejsze jest przygotowanie kadry, która będzie pracowała w szpitalu tymczasowym na stadionie PGE Narodowy. - Zespół doktora Adama Zaczyńskiego (...) i wspaniałych ludzi, którzy dzień i noc pracowali, wkładając całą energię, żeby przygotować uruchomienie tego szpitala i tym osobom należą się największe podziękowania - powiedział. Do 500 łóżek, jak zaznaczył, które zostaną uruchomione w ciągu tygodnia, potrzeba 250 osób do obsługi: 25 lekarzy, 25 ratowników medycznych, opiekunów medycznych, pielęgniarek. Poinformował, że dotychczas gotowość do pracy w szpitalu tymczasowym na stadionie narodowym zgłosiło ponad trzy tys. osób. - Część osób na pewno nie będzie mogła tu pracować, bo zgłaszali się wolontariusze. Ale zgłosiło się również bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, sanitariuszy - powiedział szef KPRM. - To wszystko nie byłoby możliwe bez olbrzymiego wsparcia Agencji Rezerw Materiałowych - zaznaczał. Podziękował też PGE Narodowy za przygotowanie infrastruktury. Co zrobić w przypadku podejrzenia COVID-19? Odpowiadając na pytania dziennikarzy o postępowanie w przypadku podejrzewania u siebie COVID-19 zastępca dyrektora Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA dr Artur Zaczyński, który koordynuje prace dotyczące przygotowania szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym, zaznaczył, aby w pierwszej kolejności kontaktować się z swoim lekarzem rodzinnym, a nie z numerem 112, jeśli ktoś jest przeziębiony. - Ten lekarz rodzinny jest podstawą systemu, zapytania się czy te objawy sugerują już ewentualnie objawy związane z pandemią - mówił. - Musimy pamiętać, że jest normalny sezon przeziębień, grypy i innych dolegliwości, które naturalnie są wpisane w tą porę roku. Natomiast podstawową rzeczą jest nieblokowanie systemu ratownictwa medycznego do każdego przypadku. Oczywiście jeżeli są stany duszności, stany zagrożenia życia, to jak najbardziej - 999 albo 112. Natomiast system ratownictwa medycznego jest po to, aby ratować nagłe przypadki, natomiast wszystkiego rodzaju niepewności należy kierować do swoich lekarzy rodzinnych - zaznaczył Zaczyński. Minister zdrowia Adam Niedzielski apelował, by w takich przypadkach przede wszystkim zachowywać się odpowiedzialnie. - W tym sensie odpowiedzialnie, że jeżeli mamy katar, jakieś objawy, to naprawdę jeżeli je już widzimy, to zgłaszajmy je do lekarza rodzinnego. Nie podejmujmy takich decyzji, jakie być może podejmowaliśmy jeszcze rok temu, że pójdę do pracy, przechodzę ten katar, wyślę dziecko (do szkoły). Nie lekceważmy tych objawów, reagujmy od razu i także drogą, o której mówił pan doktor - nie pogotowie, tylko lekarz rodzinny. To on jest podstawą systemu - podkreślił. Minister zdrowia: Przygotowaliśmy nowe rozwiązanie Adam Niedzielski w związku z powstaniem szpitala tymczasowego podkreślił, że oprócz rozbudowy infrastruktury "ważne jest też zarządzenie ruchem pacjentów". - Przygotowaliśmy nowe rozwiązanie, które dotyczy poszerzenia bazy izolatoriów, czyli miejsc, gdzie mogą przebywać pacjenci, którzy są już po leczeniu, mają stan na tyle ustabilizowany, doprowadzony do takiego poziomu, że mogą niekoniecznie być leczeni w warunkach szpitalnych - powiedział. - Razem z wojewodami i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji planujemy powiększyć istniejącą bazę izolatoriów z czterech tys. miejsc w najbliższym tygodniu, dwóch do 10 tys. miejsc. I, co więcej, chcemy bardzo intensywnie zająć się zagadnieniem weryfikowania, którzy pacjenci mogą być przenoszeni, ze szpitali covidowych, bez względu, czy to będzie tak, jak tutaj (na Stadionie Narodowym - red.) szpital tymczasowy czy szpital tradycyjny, do tych izolatorów - zaznaczył minister zdrowia. Wyjaśnił, że "chodzi o to, aby zarządzać pewną efektywnością rotacji pacjentów w tych jednostkach, które udzielają najbardziej intensywnej pomocy". Dwa szpitale tymczasowe w stolicy Szpital tymczasowy, który powstaje na Stadionie Narodowym, będzie filią Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Według założeń w pierwszym etapie będzie tam 500 łóżek, z czego 50 przeznaczonych do intensywnej terapii. Docelowo zaś szpital będzie mógł zostać rozwinięty do tysiąca miejsc. W Warszawie oprócz szpitala na PGE Narodowym powstanie także placówka w hali EXPO XXI, którą nadzorować będzie Wojskowy Instytut Medyczny.