Podczas konferencji prasowej w KPRM Adam Niedzielski przypomniał, że od wtorku (3 listopada) obowiązuje nowa strategia walki z pandemią koronawirusa, tzw. strategia 3.0, z którą można zapoznać się na stronie Ministerstwa Zdrowia. "To pozytywne sygnały" Minister odniósł się także do danych dotyczących liczby zakażeń. Wskazał, że w ubiegłym tygodniu przyrost zakażeń raportowanych we wtorek był znacząco wyższy (ponad 60 proc. więcej) niż w poniedziałek, natomiast w tym tygodniu przyrost ten jest niewielki (ok. 10 proc.). Szef resortu zdrowia dodał, że również liczba zleceń na wykonanie testu przez lekarzy POZ nie wzrosła tak znacząco, jak miało to miejsce poprzednio. Niedzielski zaznaczył, że dotąd liczba zleceń na wykonanie testów w poniedziałek podwajała się w stosunku do poniedziałku z poprzedniego tygodnia, do czego - jak mówił - nie doszło w tym tygodniu. Te dane - jak ocenił minister zdrowia - wskazują na "pewne wyhamowanie pandemii". Dodał, że rząd szczególnie monitoruje siedmiodniowy cykl rozwoju pandemii, by na tej podstawie analizować jej przebieg w Polsce. - Pandemia wzrasta, ale coraz wolniej. To pozytywne sygnały. Jesteśmy w sytuacji, kiedy pojawia się szansa na wyhamowanie pandemii, ale bardzo wiele zależy od nas samych, od naszej postawy, od tego, czy będziemy pilnowali tych podstawowych zasad współżycia społecznego, (...) bo chodzi o to, żeby zachować dystans, chodzić w maseczce i oczywiście dezynfekować ręce" - zaapelował Niedzielski. Minister podkreślił, że ostatnie dane obligują do "postawy jeszcze większej odpowiedzialności". - Bo to jest walka, którą możemy wygrać tylko i wyłącznie dzięki wspólnemu poczuciu odpowiedzialności - dodał Niedzielski. "Rozbudowa infrastruktury dochodzi do swoich granic" Minister zdrowia podkreślił na konferencji, że każdy miesiąc walki z pandemią miał odmienne największe wyzwania. Jak mówił, we wrześniu było to rozróżnienie pacjenta z koronarwirusem od tego z grypą lub inną infekcją, a w październiku okazała się nim eskalacja zachorowań i rozbudowa szpitalnej infrastruktury. - Wchodzimy w listopad. Listopad, w którym wiemy już, że rozbudowa infrastruktury powoli zaczyna dochodzić do swoich granic. Musimy zastanowić się, jakie inne skuteczne metody stosować, aby obronić nasz system opieki zdrowotnej. Nasza propozycją, sformułowaną w strategii, jest tzw. model piramidy prowadzenia pacjenta covidowego - poinformował Niedzielski. Dodał, że piramida ta składa się z dwóch poziomów - szpitalnego i podstawowej opieki nad pacjentem z koronawirusem. - Teraz chcemy rozbudować fundament tej piramidy, czyli właśnie podstawową opiekę nad pacjentem covidowym - zapowiedział szef resortu zdrowia. Zaznaczył jednocześnie, że jednym z elementów będą izolatoria. - Odtwarzamy bazę izolatoriów, którą mieliśmy na początku pandemii, bo w sezonie wiosenno-letnim doszliśmy do poziomu sześciu tys. łóżek w izolatoriach, co już odtworzyliśmy. W tej chwili plan na najbliższy czas to jest dojście do 10 tys. łóżek w izolatoriach - zapowiedział minister. Dodał, że "łóżka te są po to, by zwiększyć możliwości wypisywania pacjentów ze szpitali covidowych, które zapewniają najbardziej intensywną opiekę dla pacjenta, który jest w stanie najcięższym". Pilotaż z pulsoksymetrem w jednym regionie Szef resortu zdrowia zapowiedział również, że obok systemu izolatoriów rząd chce wprowadzić system opieki domowej. Minister poinformował, że w Małopolsce zostanie przeprowadzony pilotaż wykorzystania w tym celu pulsoksymetru. Jak mówił, urządzenie to "razem z telefonem z odpowiednią aplikacją będzie zestawem pozwalającym na prowadzenie opieki nad pacjentem". Niedzielski zaznaczył, że pulsoksymetr mierzy poziom natlenienia krwi, który "jest podstawowym parametrem pozwalającym określić, czy pacjent znajduje się w stanie zagrożenia, czy wymaga interwencji". - Istotą użycia tego narzędzia jest monitorowanie pacjenta, żeby w odpowiednim momencie wychwycić chwilę, kiedy pacjent potrzebuje już nie opieki domowej, ale opieki o bardziej intensywnym charakterze - powiedział minister. - W Małopolsce będziemy testowali to rozwiązanie. Do Małopolski już trafiło 1500 pulsoksymetrów, one będą dystrybułowane poprzez Pocztę Polską do osób z dodatnim wynikiem na obecność koronawirusa, wskazywanych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej - powiedział szef resortu zdrowia. Niedzielski zaznaczył, że po przeprowadzeniu pilotażu w Małopolsce rząd chce to rozwiązanie rozszerzyć na cały kraj. Jak mówił, dane z pulsoksymetrów i aplikacji będą przesyłane poprzez telefon do centrum monitorowania, w którym będzie zespół złożony z lekarza i personelu pomocniczego. - W przypadku odchylenia odczytu z tego urządzenia - a będziemy prosili, aby te odczyty były robione co trzy godziny - można będzie reagować, skontaktować się z pacjentem, potwierdzić ryzyko, które jest sygnalizowane elektronicznie i oczywiście wprowadzić takiego pacjenta do systemu lecznictwa covidowego - wyjaśnił minister. Zmiany w procedurze kwarantanny Minister zdrowia przypomniał na wtorkowej konferencji prasowej, że na kwarantannie przebywa obecnie ponad 500 tys. osób. - To jest ogromna rzesza ludzi, to jest też ogromna rzesza, z którą musi sobie poradzić inspekcja sanitarna, która - jak wszyscy wiemy - była bardzo niedoinwestowana, przez wiele lat była traktowana 'po macoszemu', nie miała potencjału i okazji do tego, żeby się rozwinąć - stwierdził Niedzielski. Minister podkreślił, że rząd stara się wesprzeć sanepid. Jedną z wprowadzonych zmian ma być uproszczenie procedury kwarantanny dla osób zakażonych koronawirusem oraz ich bliskich. - Nie chcemy, żeby czekanie na telefon od inspekcji przedłużało na przykład okres rozpoczęcia kwarantanny, tylko jednym z rozwiązań, które już zostały wdrożone w rozporządzeniu epidemicznym, była automatyczna kwarantanna. Jeżeli ktoś z domowników ma dodatni wynik, to wtedy z automatu wszyscy zostajemy w domu, z automatu wszyscy mamy kwarantannę - wyjaśnił minister zdrowia. Z automatu kwarantannę ma także - jak dodał - osoba skierowana na wykonanie testu na obecność SARS-CoV-2. Niedzielski tłumaczył, że wprowadzony w przypadku kwarantanny automatyzm będzie przeciwdziałał sytuacji, w której ktoś jest w stanie "zawieszenia". - Chodzi o to, żeby była pewność, że jeżeli ktoś z domowników jest chory, ma potwierdzony test, to państwo automatycznie trafiacie na kwarantannę. Oczywiście należy się spodziewać telefonu sanepidu, bo cały czas istnieje obowiązek przeprowadzenia śledztwa epidemicznego, ale jak tylko ktoś z domowników ma dodatki wynik, to zostańmy w domu - zaapelował szef resortu zdrowia. Żołnierz w każdym szpitalu Niedzielski mówił również na konferencji, że często mamy w Polsce do czynienia "z pewnym niezrozumiałym ukrywaniem łóżek dla chorych na COVID-19, które faktycznie są dostępne, a niekoniecznie dyrektor, czy kierujący jednostką chce tego pacjenta przyjmować". - Dlatego będziemy chcieli tutaj zastosować rozwiązanie takie bardziej obiektywne - poprosimy wojsko o wsparcie w zakresie administrowania informacją o wolnych łóżkach - zapowiedział minister. - Będziemy zwracali się do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka (...), aby do każdego szpitala została skierowane osoba - żołnierz czy wojsk terytorialnych, czy armii operacyjnej, który będzie odpowiadał za aktualizowanie tego systemu - powiedział Niedzielski. Jak dodał minister, w tym tygodniu zostanie wprowadzone "rozwiązanie na poziomie rozporządzenia", które będzie zobowiązywało do odświeżania zawartości systemu o wolnych łóżkach co najmniej co trzy godziny, a nie jak do tej pory - raz dziennie. Minister podkreślił, że "wojsko nie przejmie szpitali". - To jest pomoc, to nie jest żadne przejmowanie szpitali, to nie jest żaden scenariusz zarządzania komisarycznego. To nie jest ten model. Tu chodzi o wsparcie - oświadczył. Jak dodał, pomoc wojska wynika z potrzeb sygnalizowanych często przez same szpitale. - Trudno im znaleźć personel, który mógłby uzupełniać dane dotyczące łóżek covidowych, a my nie chcemy pozwolić na to, by takie zadania sprawowały osoby, które mogą sprawować opiekę nad pacjentami - powiedział Niedzielski. Personel medyczny zwolniony z kwarantanny Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował z kolei na konferencji prasowej, że personel medyczny zostaje zwolniony z obowiązku odbycia kwarantanny. Od teraz testowanie dla personelu medycznego ma być możliwe codziennie. - W nocy zostały zmienione przepisy w taki sposób, że personel medyczny zostaje zwolniony z kwarantanny. Nie będzie podlegał kwarantannie, dzięki możliwości wykonywania szybkich testów antygenowych. Praktycznie codziennie przed przystąpieniem do pracy, jeśli będzie taka potrzeba, pracownicy będą mogli być weryfikowani - poinformował Dworczyk. Szef KPRM dodał, że do tej pory na kwarantannie przebywało ponad 30 tys. osób z personelu medycznego, co - jak ocenił - stanowiło ogromny ubytek w skali całej służby zdrowia. Lekarze z zagranicy Dworczyk zapowiedział także, że w przyszłym tygodniu do Sejmu ma trafić projekt, który ułatwi podejmowanie pracy lekarzom z zagranicy. Na mocy zapowiedzianej nowelizacji mają zostać uproszczone warunki, na których lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni spoza Unii Europejskiej, będą mogli podjąć w naszym kraju. - Przygotujemy przepisy, dzięki którym lekarz, który się decyduje na podjęcie pracy w Polsce, będzie mógł od momentu decyzji, w ciągu dwóch, maksymalnie trzech tygodni rozpocząć taką pracę. Oczywiście pod nadzorem innego polskiego lekarza - powiedział szef KPRM. "Fundamentalna poprawa w dostępności Remdesiviru" Minister zdrowia był również pytany przez dziennikarzy o dostępność leku Remdesivir. - Nastąpiła fundamentalna poprawa w dostępności tego leku - powiedział. Jak zaznaczył, jeszcze miesiąc temu mieliśmy do czynienia z dostawami rzędu kilku tysięcy sztuk, a obecnie te dostawy wynoszą 15-20 tys. - 20 tys. sztuk zostało dostarczone pod koniec października, 15 tys. ma być dostarczone w ciągu tego miesiąca, czyli listopada, i kolejne 15 tys. w grudniu - powiedział minister zdrowia. Szef MZ zaznaczył, że Remdesivir to nie jest lek stosowany w przypadku każdego chorego na COVID-19. - On musi być stosowany po odpowiedniej ocenie stanu klinicznego pacjenta (...). To lek, który powinien być stosowany w okresie przed podłączaniem do respiratora - powiedział Niedzielski. - My samodzielnie tego leku nie kupujemy, nie zamawiamy. My uczestniczymy w europejskim mechanizmie zakupu tego leku, który działa według schematu, że cała UE zawiera umowę z producentem i my dostajemy go w ramach tej umowy, według parytetu liczby chorych - zaznaczył Niedzielski. Dodał, że rząd będzie starał się zwiększać ilość Remdesiviru. Jak mówił, na razie nie dostaje informacji o ograniczeniu dostępności tego leku w szpitalach. Niedzielski dodał, że lek trafia przede wszystkim do szpitali covidowych. Przyznał, że w innych szpitalach jego dostępność może być zdecydowanie mniejsza.