"Czy nie powinniśmy wprowadzić od 1 lipca zakazu korzystania z komunikacji miejskiej przez osoby, które nie mają przynajmniej jednej szczepionki na koronawirusa? Zakaz obowiązywałby przez 12 miesięcy, do czasu zakończenia czwartej i piątej fali, które niedługo się pojawią. Mówię o twardym zakazie, nie uchwale kierunkowej, czyli zmianie uchwały NR XXI/231/11 Rady Miasta Krakowa z dnia 6 lipca 2011 r. w sprawie ustalenia cen i opłat za usługi przewozowe" - pisze radny na swoim profilu na Facebooku. W jego ocenie akcja promocyjna nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, bo wielu Polaków i tak nie zamierza się szczepić. Ci, wyrażający poglądy anstyszczepionkowe, są - zdaniem Wantucha - "odporni na wszelkie argumenty". "Każdy, kto próbował z nimi rozmawiać, przyzna mi rację. Ciężko dyskutować z kimś, kto uważa, że światem rządzi spisek kierowany przez Billa Gatesa, albo że koronawirus to taka mocniejsza grypa, a tak naprawdę to nie ma żadnej pandemii. Problem polega na tym, że za tydzień zacznie się mocne luzowanie gospodarki. Połowa Polaków będzie nadal chorowała i przekazywała koronawirusa, co oznacza, że przyjdzie czwarta fala, a po niej piąta. Oznacza to konieczność ponownego zamykania gospodarki - szkół, restauracji, teatrów. Na mniejszą skalę, ale nadal będzie to konieczne. Pandemia przejdzie w stan chroniczny i będzie nam towarzyszyć przez parę lat" - w taki sposób Łukasz Wantuch uzasadnia swój postulat. Pomysł wzbudził wiele kontrowersji. Pod wpisem radnego pojawiły się opinie, że szczepienia przeciw COVID-19 muszą pozostać kwestią wyboru, a takie zakazy są wątpliwe prawnie. Inicjatywa Wałbrzycha i list samorządowców do premiera Jednak w swoim podejściu do wprowadzania ograniczeń dla osób niezaszczepionych krakowski polityk nie jest odosobniony. Pod koniec kwietnia z inicjatywy prezydenta Wałbrzycha miejscy radni przyjęli uchwałę o obowiązkowym szczepieniu przeciwko COVID-19 wszystkich mieszkańców powyżej 18. roku życia oraz osób pracujących w mieście. Za przyjęciem uchwały głosowało 22 radnych, trzech było przeciw. Rada miasta zaapelowała też do ministra zdrowia o wpisanie COVID-19 na listę chorób zakaźnych, objętych obowiązkiem szczepień. W maju wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski unieważnił tę uchwałę. Jak uzasadnił, regulacje porządkowe przyjmowane przez rady miast, czy gmin nie mogą być regulacjami, które są w kompetencjach państwa. Również w maju pięciu samorządowców napisało list do premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, w którym zaapelowali o wprowadzenie obowiązku szczepień. Pod listem podpisał się prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak oraz marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. "Uważamy, że w stanie wyższej konieczności i zagrożenia zdrowia oraz życia publicznego wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciwko COVID-19 to najszybszy i jak na razie najskuteczniejszy ze sposobów, aby ograniczyć ryzyko wystąpienia choroby zakaźnej oraz jej ciężkiego przebiegu wymagającego hospitalizacji" - napisali samorządowcy.Ponadto prezydent Poznania zapowiedział, że będzie selekcjonował z kim się spotka na podstawie informacji o szczepieniu. - Nie spotkam się z kimś, kto mi nie zadeklaruje, że jest zaszczepiony, a jak ktoś jest antyszczepionkowcem, to nasze relacje na jakiś czas, na ileś miesięcy czy lat, będą wstrzymane - powiedział Jacek Jaśkowiak. Włodarz podpisał się również pod listem samorządowców, by szczepienia były obowiązkowe.Czytaj także: Zajęcia na krakowskiej uczelni tylko dla zaszczepionych