Komisja Europejska w ubiegłym roku zawarła z AstraZeneca umowę ramową na dostawy szczepionek. Komisarz ds. zdrowia powiedziała podczas konferencji, że w ramach umowy podpisanej z AstraZeneca na dostawę szczepionek przeciw COVID-19 producent leków zobowiązał się do dostarczania dawek z czterech zakładów produkcyjnych, w tym dwóch w Wielkiej Brytanii. Kyriakides podkreśliła, że firma jest prawnie zobowiązana do przestrzegania tej umowy.- 27 państw członkowskich Unii Europejskiej jest zjednoczonych w tym, że AstraZeneca musi wywiązać się ze swoich zobowiązań wynikających z naszej umowy. Trwa pandemia, każdego dnia tracimy ludzi. To nie są liczby, to nie są statystyki. Są to osoby, które mają rodziny, przyjaciół i współpracowników, których również to dotyczy. Firmy farmaceutyczne i twórcy szczepionek mają moralne, społeczne i umowne obowiązki, których muszą przestrzegać - powiedziała.Zaznaczyła, że pogląd, iż firma nie jest zobowiązana do dostarczenia preparatu, ponieważ w umowie znajduje się zapis o "dołożeniu wszelkich starań", nie jest ani słuszny, ani akceptowalny. "Odrzucamy logikę - kto pierwszy, ten lepszy" - Podpisaliśmy przedsprzedażową umowę kupna produktu, który wówczas nie istniał, a który do dziś nie został jeszcze autoryzowany. Podpisaliśmy go właśnie po to, aby mieć pewność, że firma zbuduje zdolność produkcyjną do wczesnego wyprodukowania szczepionki, aby mogła dostarczyć określoną ilość dawek w dniu, w którym zostanie ona zatwierdzona - powiedziała komisarz.Wskazała, że "brak możliwości zapewnienia zdolności produkcyjnych jest sprzeczny z literą i duchem naszej umowy".- Odrzucamy logikę "kto pierwszy, ten lepszy". To może działać u osiedlowego rzeźnika, ale nie w przypadku kontraktów. W umowie kupna z wyprzedzeniem nie ma klauzuli pierwszeństwa - powiedziała Kyriakides.Jak dodała komisarz, KE zamierza bronić zainwestowanych pieniędzy podatników. - Wzywam firmę AstraZeneca do pełnego zaangażowania, odbudowy zaufania, dostarczania kompletnych informacji i wywiązywania się z zobowiązań umownych, społecznych i moralnych - podsumowała. Atmosfera narastającego konfliktu W ubiegłym tygodniu AstraZeneca podała, że dostawy jej szczepionki do krajów Unii Europejskiej w pierwszym kwartale 2021 r. będą mniejsze niż pierwotnie ustalono. Wywołało to szereg nieprzychylnych komentarzy pod adresem firmy ze strony przedstawicieli UE.Po serii sprzecznych ze sobą informacji wydaje się, że jeszcze w środę dojdzie do spotkania przedstawicieli firmy, 27 państw członkowskich i Komisji Europejskiej w tej sprawie.Spotkanie będzie się odbywać w atmosferze narastającego konfliktu. W środę Unia Europejska zwróciła się do brytyjsko-szwedzkiego przedsiębiorstwa, żeby upubliczniło kontrakt, który zawarło ze Wspólnotą na dostawę szczepionek. Dzień wcześniej prezes firmy Pascal Soriot w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Republica" ujawnił niektóre poufne zapisy umowy. Powiedział on m.in., że kontrakt nakłada na jego korporację "dołożenia wszelkich starań", jeśli chodzi o szybkie terminy dostaw szczepionki, ale nie zobowiązuje jej do przestrzegania określonego harmonogramu dostaw.